„Super Express”: - Wierzysz w to co się wydarzyło?
Bartosz Kapustka: - Chyba już tak (śmiech). Miałem troszkę szczęścia, bardzo dziękuję też „Grosikowi”, że znalazł mnie w polu karnym. Mogłem pokusić się o jeszcze lepszy występ, bo momentami brakowało mi pewności w polu karnym. Ale krok po kroku, mam nadzieję, że teraz będzie coraz lepiej.
- Debiut w reprezentacji, gol, a ty jeszcze masz do siebie pretensje?
- Ambitny jestem (śmiech). Bo oprócz strzelenia bramki trzeba jeszcze dobrze prezentować się na boisku. Jestem zły na siebie o niektóre elementy gry, ale to, co tu się dzieje jest dla mnie nowe i liczę, że zaprocentuje w przyszłości. Wiem, że teraz poprzeczka poszła do góry. Muszę pracować jeszcze mocniej, by na tym poziomie się utrzymać.
Zobacz: El. Euro 2016: Polska - Gibraltar 8:1. Kamil Grosicki show na Stadionie Narodowym [ZOBACZ SKRÓT]
- Pamiętasz radość po golu, czy film ci się urwał?
- Pamiętam wszystko! Do końca życia tego nie zapomnę. Wspaniała chwila, nawet nie wyobrażacie sobie, jaki jestem szczęśliwy.
- Tuż po meczu telefon się rozdzwonił?
- Po wyjściu z szatni nie włączałem jeszcze telefonu, ale zdawałem sobie sprawę, że tych wiadomości będą setki. Miła sprawa i cudowne przeżycie.
- Z szatni wyszedłeś z koszulką w ręku, tą samą, w której grałeś. Co z nią zrobisz?
- Muszę się nad tym zastanowić. Jedno jest pewne – będzie dla mnie najcenniejszym skarbem.
- To koszulka z numerem 10, który zwykle noszą największe gwiazdy.
- No właśnie, koledzy w szatni przed meczem pytali ze śmiechem, czy czasem ten numer nie będzie mi ciążył. Oczywiście, to wielka odpowiedzialność grać z „dychą”, ale nie czułem jakiegoś dodatkowego ciężaru na plecach.
- Masz ledwie 19 lat, a już zadebiutowałeś w kadrze i strzeliłeś gola. Chyba każdy rówieśnik może ci zazdrościć.
- Troszkę dużo tego szumu wokół mnie, ale zdawałem sobie sprawę, że tak może być. Młody chłopak, dostaje powołanie do kadry i od razu dużo się o tym mówi, bo nie jest to zbyt częste. Muszę sobie z tym poradzić. Jeżeli dobrze będę spisywał się na treningach i w meczach, to mam szansę na kolejne powołania. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Chcę więcej!