Wrześniowe pojedynki zupełnie się Polakom nie udały. Najpierw przegrali 0:2 ze Słowenią w Lublanie, trzy dni później zaś zremisowali 0:0 na Stadionie Narodowym z Austrią. Po tej drugiej potyczce prawdziwego obrazu sytuacji nie ukrywał "Lewy". Stwierdził, że drużyna zagrała dużo poniżej potencjału i dała z siebie po prostu mało. Wielu kibiców odebrała te słowa jako jasny apel, że w zespole biało-czerwonych również wewnątrz nie dzieje się najlepiej.
O komentarz do tej sytuacji w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem z "Przeglądu Sportowego" poproszony został Boniek. Prezes PZPN stwierdził: - To kapitalny piłkarz i fajny człowiek. Jako kapitan musi sobie zdawać sprawę, że takie wypowiedzi odbiją się szerokim echem. Przy jego statusie zawsze będzie szum. Przy czym nie twierdzę, że Robert nie ma racji, ale chodzi o pewną strategię. Czy nie lepiej wyrazić takie zdanie w swoim gronie? Powiedzieć trenerowi i chłopakom: „Panowie, trzeba wziąć się w garść”. Co to da, gdy rzuci mocną opinię do dziennikarzy?
I dodał: - Rozmawiałem z Robertem po remisie z Austrią. Był nabuzowany i niezadowolony. Co się dziwić, skoro jest przyzwyczajony do gry w Bayernie, czołowym klubie Europy, w którym ma po pięć sytuacji w meczu. Normą jest dominacja w większości meczów, a w kadrze czasem trzeba się bronić i przetrwać słabszy dzień. Wtedy ma jedną okazję, cofa się po piłkę, wdaje w wiele pojedynków, co jest męczące. Merytorycznie miał rację. Mamy kłopoty z płynnością w grze, taktyczną stabilizacją, bo wciąż szukamy optymalnego ustawienia, co odbija się na stylu i stwarzanych okazjach.
Polska reprezentacja może się zrehabilitować już w przyszłym tygodniu. 10 października zagra na wyjeździe z Łotwą, 3 dni później u siebie z Macedonią Północną.