- Mówi się, że piłka jest jak szachy. Trzeba przewidzieć ruchy, korzystać z pomyłek i niezdecydowania przeciwnika - tłumaczył obrazowo Jerzy Dudek na naszym portalu. - Sousa po meczu z Węgrami zdawał sobie sprawę, że jego posada nie jest pewna, że mogą być konsekwencje jego decyzji. Nie kalkulował, zaczął działać. Prezes Kulesza przyzwyczajony jest do sytuacji, że to on zwalnia, ale tutaj to trener ubiegł go i wybrał ofertę lepszą finansowo - ocenił.
Były kadrowicz o postawie Paulo Sousy. „Ciągle mydlił nam oczy, gdzie tu jest przyzwoitość?!”
Dudek uważa, że zamieszanie z Sousą można było rozegrać inaczej. - Prezes nie ma przy sobie silnej osobowości w postaci dyrektora sportowego, łącznika pomiędzy sztabem a zawodnikami - podkreślił. - Musi mieć bufor bezpieczeństwa w postaci ludzi do których ma zaufanie, których wysyła na pierwszy front, a on na koniec wchodzi i kończy temat. Po to, aby taka sytuacja jak teraz z Sousą już się więcej nie powtórzyła. Brak takiej osoby zadział na niekorzyść prezesa. Zabrakło doświadczenia. Za bardzo zaufał Sousie, który zadbał tylko o siebie i skorzystał z okazji. Mam odczucie, że Portugalczyk cały czas jest krok przed nami, że jest w lepszej sytuacji, że to on rozgrywa karty - powiedział Jerzy Dudek w rozmowie z "Super Expressem".