O „niedzielnym losie” rozmawialiśmy z wielkimi selekcjonerami: Adamem Nawałką i Antonim Piechniczkiem. Spytaliśmy także „Świra”, członka zespołu, w który nikt nie wierzył przed startem eliminacji do mistrzostw świata w Korei i Japonii. Tymczasem ekipa Jerzego Engela w cuglach zdobyła awans na azjatycki mundial. Po reformie Michela Platiniego – awans na Euro nie jest jakimś sporym wyczynem. Zwłaszcza dla zespołu, który wciąż ma (albo powinien mieć) w składzie Roberta Lewandowskiego.
Strzelić jak najszybciej
– W dzisiejszym futbolu nawet najsłabsi się starają i zawsze trzeba się skoncentrować, strzelić pierwszego gola jak najszybciej. Grupa jest fajna i dobrze, że nie ma w niej Anglików i Francuzów. Mieliśmy też trochę szczęścia, Albania będzie u siebie gryźć i kopać, Czesi to drużyna naszego pokroju, tylko kluby w pucharach radzą sobie lepiej. Cieszmy się nawet, że nie mamy Norwegów z 3. koszyka, bo Erling Haaland mógłby dużo nawyprawiać. Jesteśmy faworytem tej grupy, to nas się będą bać, a nie my kogoś – mówi Świerczewski.
Choć sam nigdy nie dawał sobie w kaszę dmuchać i nie pękał podczas różnych zwarć, to „Super Expressowi” Świerczewski stwierdził, że nie lubił grać z drużynami, z którymi trzeba iść na noże. Oczywiście mówi to w kontekście ponownej wizyty w Albanii. Niedawny mecz Polaków w Tiranie został przerwany przez zamieszki, a na boisku trup ścielił się dość gęsto.
– To będą dwa trudne zespoły i trudne mecze. W Albanii będzie ciężko, na Narodowym będzie łatwiej. To samo tyczy się Czechów. Jesteśmy tacy sami jeśli chodzi o kulturę piłkarską, bo w Albanii trzeba będzie pójść na noże. Nie lubię grać z takimi krajami, bo wtedy taka dzikość się włącza. Ostatnio przecież mecz był przerwany, nie było wiadomo, czy go dokończymy. Szanujmy ten los, trzeba spuścić łomot komu się da, a jak się nie da to zremisować. Liczę na wygranie tej grupy – dodał były pomocnik reprezentacji.
Dyrektor Jagiellonii Białystok o przyszłości Guala i Imaza. Kibice będą zachwyceni tą deklaracją