„Super Express”: - Jak pan oceni to co stało się w Pradze? Dwie bramki stracone w trzy minuty, to tylko kwestia koncentracji?
Cezary Kucharski: - Myślę, że piłkarze wyszli nieskoncentrowani i przegrali mecz w głowach, i w swojej mentalności. Przecenili możliwości, a nie docenili Czechów. Udzieliła im się atmosfera sprzed meczu, według której to my byliśmy faworytami. Do tego trener Santos nie trafił ze składem, no i poszło. Ważna była dobra reakcja drużyny na porażkę w Pradze i wygrana z Albanią.
- Nie za szybko Santos odstawił kilku doświadczonych piłkarzy? Myślę o Krychowiaku, Klichu czy Grosickim.
- Santos chce grać inaczej i ofiary tej zmiany muszą być. Najbardziej brakowało mi Kamila Glika, ale wiemy, że on nie mógł grać. Natomiast nie brakowało mi Krychowiaka czy Klicha. Bramki, które straciliśmy, nie wynikały z ich nieobecności. Gola po wyrzucie z autu zawalili obrońcy i to grający w ligach angielskich - Bednarek, Kiwior i Bielik,a i Wojtek Szczęsny mógł więcej dać od siebie.
- Jak pan odebrał przeprosiny Roberta Lewandowskiego za aferę premiową?
- Dla mnie była to sugestia nie samego Santosa, ale bardziej szefów PZPN i przez nich zaaranżowana sytuacja. Jak znam Lewandowskiego, to pewnie był wykonawcą zadania PR-owego, żeby zamknąć sprawę i wyjść z twarzą z sytuacji. Jeśli z niej dało się w ogóle wyjść z twarzą.
Jens Gustafsson zaskoczył na konferencji: „Żaden zespół z tej ligi nie grał tak często jak Pogoń"
- Czy Łukasz Skorupski potrzebnie wrócił do tematu afery premiowej w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”?
- Czasami nie da się wszystkiego kontrolować, bo ludzie mają potrzebę wygadania się i powiedzenie czegoś szczerze. Można się domyślić, że był namawiany do tego wywiadu od dawna, a traf chciał, że udzielił go po MŚ. Temat z wywiadu Skorupskiego, jego przemiany z chuligana na porządnego człowieka i reprezentanta Polski, był dla mnie bardziej ciekawy niż sprawa podziału premii. Można było się domyślić wcześniej, że podział wirtualnej premii wyglądał inaczej. Media związane z Lewandowskim przedstawiały jego wersję, a media związane z Michniewiczem przedstawiały to zupełnie inaczej. Wszedł Skorupski i wyjaśnił obie strony, że kłamały i wciskały kit opinii publicznej.
- Mecz z Albanią i występ Karola Świderskiego upewnił, że reprezentacja powinna grać dwoma napastnikami?
- Uważam, że należy grać dwoma napastnikami i typowymi skrzydłowymi, bo wówczas jest więcej ludzi w ofensywie i więcej szans w polu karnym do zdobycia gola. Myślę, że trener Santos będzie wykorzystywał Lewandowskiego, nawet w słabej formie, żeby skupiał na sobie obrońców rywali. Wtedy drugi napastnik czy w ogóle piłkarze ofensywni mają więcej czasu i miejsca w polu karnym. Zresztą, wcześniej trener Nawałka grał dwójką – Lewandowski, Milik - i dobrze to działało. Świderski ma instynkt strzelca, dobrą technikę użytkową, to jeszcze potrafi przyspieszyć grę dobrym podaniem prostopadłym, więc ma wiele zalet.
Robert Lewandowski opuści Camp Nou! FC Barcelona ogłosiła wielką zmianę, klamka zapadła
- Świderski był największym wygranym dwumeczu?
- On i Bartosz Salamon. Selekcjonerzy często nie mają odwagi stawiać na piłkarzy z polskiej ligi. Salamon grający regularnie w polskim klubie jest tak samo wartościowy, jak ten który gra nieregularnie w zachodnim klubie. Kiedyś Leo Beenhakker dawał szansę piłkarzom z polskiej ligi, to może i Santos nie skupi się na „zagranicznych”, a poszuka ciekawych graczy do kadry w Polsce.
- Mówi pan o słabej formie Lewandowskiego, to samo zauważył Włodzimierz Lubański w jednym z wywiadów. Tymczasem „Lewy” przedłużył pobyt w Warszawie po meczu z Albanią, żeby wziąć udział w premierze filmu. To dobry moment na to, czy nie można było zaczekać do końca sezonu?
- Gdy byłem agentem Lewandowskiego, to ciągle walczyłem z jego marketingowcami, którzy widzieli interes w działaniach pozasportowych. Zawsze przekonywałem Roberta, że powinien skupić się w 100 procentach na piłce, a od paru lat rzeczywiście ten balans przechylił się stronę spraw marketingowych i aktywności Lewandowskich w mediach, a to kosztuje dużo sił i energii. Z tego może wynikać jego „zjazd sportowy”. Lewandowski od pewnego czasu pokazuje trochę lżejsze podejście do meczów w reprezentacji. Zawsze mu mówiłem, że pieniądze z kontraktów reklamowych nie są dla niego tak wielkie, jak te, które zarobi za każdy rok przedłużenia sobie kariery piłkarza.
Joan Laporta dla "SE": - Robert Lewandowski przywrócił Barcelonie szczęście [WIDEO]