Glik trafił do ekipy z księstwa latem 2016 roku po bardzo udanym w swoim wykonaniu Euro. Monakijczycy zdecydowali się wówczas zapłacić Torino 11 mln euro odstępnego. Polak od razu zanotował świetne rozgrywki zwieńczone mistrzostwem Francji oraz dotarciem do półfinału Ligi Mistrzów. Jego pozycja systematycznie rosła. W obecnych rozgrywkach polski piłkarz w każdym spotkaniu pełnił funkcję kapitana swojego zespołu.
Od połowy 2018 roku Monaco w niczym nie przypomina już jednak siebie z czasów świetności. W poprzednich rozgrywkach zespół do samego końca bił się o utrzymanie i przez wiele miesięcy istniało realne ryzyko, że spadnie do Ligue 2. Również teraz nie poprawił zbytnio swego oblicza - po 13 kolejkach zajmuje miejsce dopiero w środku stawki, jest sklasyfikowane na 11. pozycji. To wszystko sprawia, że klubowi włodarze myślą o poważnych roszadach.
Polecany artykuł:
Zdaniem "L'Equipe", jednym z winnych słabej postawy swojej ekipy w defensywie uznali własnie Glika. Z tego powodu Polak już w styczniu ma zostać wystawiony na listę transferową i mimo kontraktu obowiązującego do połowy 2021 roku moe szukać sobie nowego pracodawcy. Nie wiadomo, jak zapatruje się na to sam 31-latek, który mimo kiepskich wyników odnoszonych przez zespół cały czas cieszy się zaufaniem trenera Leonarda Jardima i wybiega w podstawowej jedenastce.