Na przedmeczowej konferencji prasowej Czesław Michniewicz nie miał wątpliwości, że kwestia pozostania w europejskiej elicie jest ważna, aczkolwiek niekoniecznie priorytetowa. - Od samego początku mówiłem, że cele biegną dwutorowo. Chcemy zająć bezpieczne miejsce w Lidze Narodów, gwarantujące utrzymanie. Ale równolegle musimy przygotowywać się do mistrzostw świata – podkreślał selekcjoner Polaków.
W kontekście mundialu przypomniał też bardzo długą drogę, jaką przeszli jego podopieczni – w sensie personalnym – od marcowego spotkania dającego przepustkę do Kataru. - Ze Szwecją zagraliśmy w takim a nie innym składzie i ustawieniu. Los jednak sprawił, że obecnie nie ma z nami Matty'ego Casha, Krystiana Bielika, Jakuba Modera i Jacka Góralskiego – Michniewicz wymieniał zawodników, którzy pół roku wcześniej mieli znaczący wkład w pomyślne zakończenie rywalizacji z „Trzema Koronami”. - To oznacza, że tamtej reprezentacji już nie ma. Reprezentacja to po prostu ciągły plac budowy – podsumowywał.
W powyższym kontekście selekcjoner zabrał też głos na temat ustawienia polskiego zespołu na murawie. Chodzi między innymi o grę trójką (ostatni mecz z Holandią) bądź czwórką (na przykład wspomniane starcie ze Szwecją) obrońców. - Próbujemy różnych ustawień, bo się przydadzą, w zależności od rywala. Wojtek Szczęsny w drodze na tę konferencję mówił o podobnych rotacjach w Juventusie. Włosi zazwyczaj grają czterema obrońcami, ale z Anglią zagrali trójką. Takie zmiany więc to normalna rzecz, tymczasem u nas toczy się narodowa dyskusja, jak powinniśmy grać. A tak naprawdę chodzi przede wszystkim o to, by każdy odpowiednio wypełniał swoje zadania na boisku, niezależnie od ustawienia – zakończył merytoryczny wywód Michniewicz.
Zbigniew Boniek napisał do Roberta Lewandowskiego przed meczem Polska – Walia