Burza wokół ligowej przeszłości Michniewicza wybuchła już na jego pierwszej konferencji prasowej w roli selekcjonera. Wówczas Jadczak publicznie wypomniał trenerowi mroczne czasy. Już wtedy 52-latek zapowiadał, że oskarżenia dziennikarza nadają się do prokuratury. Jednak Jadczak się nie poddał i postanowił zagłębić się w aktach sprawy korupcji w polskiej piłce. Przejrzał ponad 60 tysięcy stron akt i kilka dni po ostatnim czerwcowym meczu reprezentacji opublikował materiał, w którym przedstawił udział Michniewicza w tej sprawie. Skupił się na jego kontaktach z "Fryzjerem" i na zeznaniach w prokuraturze. Sprawił, że niemal nikt nie mówi już o meczach Ligi Narodów, a cała dyskusja wokół kadry dotyczy właśnie przeszłości Michniewicza. Były trener m.in. Legii Warszawa i Lecha Poznań postanowił walczyć o swoje i miał iść z dziennikarzem Wirtualnej Polski do sądu. Miał, ponieważ ostatecznie zmienił zdanie.
Reprezentanci Polski mieli zdecydowanie więcej spokoju. Piotr Zieliński u boku pięknej żony wypoczywał nad Bałtykiem
Michniewicz wydał specjalne oświadczenie! Zmienił zdanie
Naprawdę gorąco zrobiło się, gdy Michniewicz ogłosił, że zamierza pozwać Jadczaka do sądu. Poczuł się zniesławiony i chciał udowodnić to przed wymiarem sprawiedliwości. Taka decyzja dolała oliwy do ognia, jednak po kilku dniach selekcjoner przemyślał sprawę. Wydał specjalne oświadczenie, w którym poinformował, że wstrzymuje jakiekolwiek działania w tej sprawie do zakończenia tegorocznych mistrzostw świata. Chce w pełni skupić się na mundialu, a dalsze kroki podejmie dopiero po najważniejszym turnieju czterolecia.
Pełna treść oświadczenia Michniewicza:
"Na co dzień łączy nas piłka. Ale niekiedy piłka potrafi także dzielić, o czym przekonałem się w ostatnich tygodniach, gdy zostałem bezpardonowo i niesprawiedliwie zaatakowany. Seria publikacji i wypowiedzi medialnych dotycząca mojego rzekomego udziału w procederze korupcyjnym uderzyła nie tylko w moje dobre imię, na które pracuję od wielu lat, ale także - a może przede wszystkim - w moją rodzinę. Najbliższe mi osoby cierpią, cierpią moi przyjaciele, również dla mnie jest to bardzo trudny okres. W końcu uznałem więc, że nie mogę na to dłużej pozwalać.
Po analizie sytuacji i rozmowach z moimi najbliższymi zdecydowałem się na podjęcie kroków prawnych wobec redaktora Szymona Jadczaka. Jestem przekonany co do słuszności tej decyzji, gdyż wiem, że wspomniane ataki są niesłuszne, a tezy stawiane w medialnych publikacjach nie mają pokrycia w faktach. Jestem osobą niewinną i tego faktu będę bronił wszystkimi dostępnymi środkami. Obrona dobrego imienia to prawo każdego obywatela i ja z tego prawa postanowiłem skorzystać.
Jednak dziś najważniejszym celem są mistrzostwa świata w Katarze, które rozpoczną się już za pięć miesięcy. Mam świadomość, że reprezentacja Polski, której jestem selekcjonerem, potrzebuje spokoju, aby dobrze przygotować się do turnieju. W tym okresie - w którym piłka znów powinna łączyć wszystkich Polaków, a nie dzielić - muszę być myślami z kadrą, a nie na sali sądowej.
Dlatego zdecydowałem, że do zakończenia mundialu moi prawnicy wstrzymują się z podejmowaniem jakichkolwiek działań w tej sprawie. Po turnieju będę walczył o swoje dobre imię. Teraz priorytetem jest dla mnie dobro reprezentacji i ta decyzja ma na celu zapewnienie jej optymalnych warunków przygotowań przed wyjazdem do Kataru. Przedstawicieli mediów proszę o uszanowanie mojej decyzji."