"Super Express": - Miałeś dużo propozycji z różnych krajów. Dlaczego postawiłeś na Betis?
Damien Perquis: - Bo to klub z tradycjami, występujący w jednej z najlepszych lig na świecie. Który piłkarz nie chciałby grać w Primera Division? Do Sochaux wpłynęły dwie oferty, obie z Hiszpanii. Jedna z Betisu, druga z Realu Saragossa. Postawiłem na Betis i nie żałuję. W sobotę byłem na meczu z Rayo Vallecano. Kiedy zobaczyłem atmosferę na stadionie, to od razu pomyślałem, że dobrze wybrałem. Betisu nie ma nawet co porównywać z Sochaux. To dwa różne światy. Betis ma stadion na 55 tysięcy ludzi, na meczu z Rayo było prawie 40 tysięcy. Aż się nie mogę doczekać debiutu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to zagram za tydzień z Atletico Madryt.
- Trafiłeś do ligi, w której grają najlepsi napastnicy świata, z Messim i Ronaldo na czele. Nie boisz się trochę? To piłkarze, którzy są w stanie ośmieszyć każdego obrońcę.
- Oczywiście, że się nie boję. Ile byłby wart strachliwy obrońca? Nic. Traktuję to jako superwyzwanie. Ale wcale nie trzeba czekać na mecze z Realem czy Barcą, aby się przekonać, że w Hiszpanii obrońcy mają ciężkie życie. Tu w każdym zespole są świetni ofensywni piłkarze. Choćby w Rayo Vallecano, które ograło nas 2:1.
- Faruk Hadżibegić, który odkrył kiedyś twój talent, powiedział hiszpańskim mediom, że zachowując wszelkie proporcje, stylem gry przypominasz Pepe z Realu Madryt. Jak ci się podoba takie porównanie?
- Bardzo mi się podoba, bo przecież Pepe to jeden z najlepszych obrońców świata. Skoro do niego zostałem porównany, to znaczy, że nie jest ze mną tak źle (śmiech).
- Wprawdzie EURO nam nie wyszło, ale ty pokazałeś się z dobrej strony. Myślisz, że to właśnie dzięki kadrze przeszedłeś do Primera Division?
- W olbrzymiej mierze tak. Wiadomo, że na tak wielkim turnieju piłkarze są bacznie obserwowani. Dawałem z siebie wszystko i to zostało zauważone. Chociaż wciąż mnie boli, że nic nie udało nam się zdziałać. Mam nadzieję, że w eliminacjach mistrzostw świata pójdzie lepiej. Myślę, że na moim transferze do Hiszpanii kadra też skorzysta. Bo dzięki grze ze świetnymi piłkarzami sam stanę się lepszy.
- W poprzednim sezonie Betis zajął trzynaste miejsce. Jakie są ambicje klubu w tych rozgrywkach?
- Uważam, że skończymy w pierwszej dziesiątce. A gdyby udało się awansować do pucharów, to już byłoby super.