Piotr Zieliński z Udinese Calcio drybluje jak Okoński

2012-02-08 3:00

Duże poruszenie wywołała przed weekendem informacja, że niespełna 18-letni Piotr Zieliński znalazł się w kadrze Udinese na mecz Serie A z Fiorentiną (2:3). Piłkarz, który do Italii wyjechał niecały rok temu, zachwyca i Polaków, i Włochów. - Ma szansę zostać nowym Okońskim - mówi Janusz Białek, jego trener w reprezentacji Polski do lat 19.

"Super Express" przyjrzał się młodym Polakom rozsianym po klubach całego kontynentu. Wnioski są pokrzepiające. Rośnie nam kilku piłkarzy, którzy już niedługo powinni rozdawać karty w naszej piłce. Najzdolniejszy? Wszyscy wskazują na Zielińskiego.

Interes za 100 tysięcy euro

Za Zielińskiego Włosi zapłacili Zagłębiu Lubin 100 tysięcy euro. I zrobili złoty interes. - Skoro w tak krótkim czasie Piotrek przebił się do pierwszej drużyny Udinese, to widać jak wielki potencjał w nim drzemie - mówi trener Białek.

- W reprezentacji próbowaliśmy go na kilku pozycjach w pomocy i wszędzie się sprawdzał. To chłopak o technice porównywalnej do Mirka "Oko" Okońskiego. Szybkość, strzał z obu nóg, perfekcyjne wykonywanie stałych fragmentów gry. W kadrze jest niezastąpiony - podkreśla Białek.

Na autografy przyjdzie czas

- Wcześniej trenowałem z juniorami, a raz w tygodniu miałem zajęcia z pierwszą drużyną Udinese. Dwa tygodnie temu przeniesiono mnie na stałe do pierwszego zespołu - mówi nam Zieliński. - Wyjazd na mecz do Florencji był wielkim przeżyciem. Koledzy rozdali mnóstwo autografów. Ja jeszcze nie, schowałem się za starszymi. Na to mam jeszcze czas - mówi wielka nadzieja polskiej piłki.

Po pierwszej przygodzie z Serie A została mu meczowa koszulka z numerem "44". - Tym razem nie udało się jeszcze zadebiutować, ale... 11 lutego gramy u siebie z Milanem. Może wtedy nadejdzie mój czas? - zastanawia się Zieliński, który na treningi dojeżdża autobusem. Latem ma zrobić prawo jazdy, a wtedy dostanie od klubu mercedesa smarta.

Polskie serce, polska krew

Kolejna nadzieja polskiej piłki, Kacper Przybyłko, właśnie przeszedł z Arminii Bielefeld do FC Koeln za 200 tysięcy euro. - Już się nie mogę doczekać spotkania z Łukaszem Podolskim - mówi niespełna 19-letni napastnik. - Dziwnie czasem się układają te losy. Ja urodziłem się w Niemczech, a gram dla Polski. A "Poldi" urodził się w Polsce i reprezentuje Niemcy - mówi Przybyłko, który nie miał dylematu przy wyborze kadry.

- Mam polskie serce i polską krew. Nie mówię perfekcyjnie po polsku, bo języka uczyłem się głównie u dziadków na wakacjach, ale w domu zawsze rozmawiamy w tym języku - podkreśla napastnik, który jak najszybciej chce się przebić do pierwszego zespołu. - Podolski jest kontuzjowany, Novaković bez formy. Jeszcze w tym sezonie chcę zadebiutować w Bundeslidze - mówi.

Inne polskie nadzieje? W Lille gra Julien Tadrowski, twardy obrońca, o którym trener Władysław Żmuda mówi, że to piłkarz z wielkimi papierami i poleca go nawet Franciszkowi Smudzie. W Hercie Berlin mamy Gracjana Horoszkiewicza i Vincenta Rabiegę. Jak twierdzi Maciej Chorążyk, szef skautingu PZPN, wkrótce będzie o nich głośno. Widać więc, że mamy w kim wybierać...

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze