Jako naród popadamy w okropne zmartwienie, gdy widzimy kogoś sympatycznego bez pracy. Ostatnio było tak z ex-premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem. Przez całą zimę roku 2007 Polacy nie mieli większego zmartwienia niż posada dla Kazia. Aż ją dostał (pamiętamy, 1 marca 2007) w Europejskim Banku Rozwoju i przez kraj, od Bałtyku po Tatry przeleciał zefir.
To był oddech ulgi. Dalej było już tylko lepiej, Kazio nauczył się bankowości, angielskiego i szczęśliwie zakochał.
Ebi część tych spraw ma za sobą, zna parę języków perfekt, a kocha w Thirzy von Giessen, która ma mu niedługo urodzić potomka. Brakowało tylko posady.
AO Kavala nie jest może klubem najlepszym. „Błękitni Argonauci”, jak ich w Grecji nazywają, plączą się po środku słabej greckiej ligi (8. pozycja), partnerów do grania nie będzie miał Smolarek najlepszych.
Ale w końcu będzie grał. Od Tatr do Bałtyku przeleci powiew, westchnienie ulgi.
Ebi jak Kazio
2009-12-15
2:16
Data 15 grudnia 2009 roku przejdzie do historii polskiego futbolu, bo w tym dniu wszystkim Polakom spadł z serc wielki ciężar – Ebi Smolarek wreszcie dostał robotę!