- Jestem zadowolony z tego, że jako drużyna wywalczyliśmy 7 punktów. To jest najważniejsze. Indywidualnie mogło to jeszcze lepiej wyglądać, bo miałem sytuacje, które zmarnowałem, ale nie ma co do tego wracać. W meczu z Ukrainą piłka mi zeszła, ześlizgnęła się z głowy. Czasami tak jest. Nie roztrząsam tego, patrzę już do przodu. Gramy dalej i skupmy się na Szwajcarii - podkreśla Arkadiusz Milik.
Młody napastnik rozpływa się w zachwytach nad grą kolegów.
- Cała drużyna pracuje w obronie i ataku. Trzeba pochwalić czwórkę obrońców i bramkarzy. Strzelamy gole jako drużyna. Bramki zdobywa napastnik, ale wszystko zaczyna się od obrońców. Z kolei nasza gra defensywna zaczyna się od napastników. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani taktycznie i fizycznie do turnieju. Cieszymy się, że tak to się układa. Wiadomo, że jeszcze może być lepiej, ale cieszymy się z tego, co jest - przekonuje Milik.
Napastnik Ajaksu spodziewa się ciężkiego boju ze Szwajcarią. Komplementuje sobotnich rywali.
- Mają bardzo dobry zespół. Zresztą w rundzie play-off już nie ma słabych drużyn. Musimy się bardzo dobrze przygotować do starcia w Saint-Etienne. Nie martwi mnie to, że mamy o dwa dni mniej na odpoczynek niż Szwajcarzy. Jesteśmy drużyną, która cały czas się rozwija. Z Ukrainą zdarzyło się troszkę słabsze spotkanie, ale nie ma co tego roztrząsać. Wygraliśmy i doceńmy to - kończy.