Kibice reprezentacji gromadzili się na warszawskim lotnisku od wczesnych godzin popołudniowych. Pierwotnie, samolot z Saint-Nazaire z biało-czerwonymi na pokładzie miał wylądować o godzinie 15:15, jednak nastąpiło 45-minutowe opóźnienie. Cierpliwi kibice umilali sobie czas głośnymi śpiewami. „Polska! Biało-czerwoni” oraz donośne „dziękujemy, dziękujemy!” niosło się w hali przylotów warszawskiego Okęcia. Fani ochoczo intonowali też nową przyśpiewkę „Gdzie jest Pazdan”.
Ubrani w gustowne garnitury piłkarze wyszli do kibiców niemal dokładnie o 16:30. Tysiące fanów wpadło w ekstazę i potrzeba było pomocy policji i służb lotniska, by powstrzymać rozentuzjazmowany tłum. Jedynie nielicznym szczęśliwcom udało się zdobyć autograf, bo piłkarze szybko przeszli do autobusu. - Co tu się dzieje? - zapytał nas Brytyjczyk John z Londynu, który wylądował tuż przed piłkarzami. Choć bardzo się śpieszył, postanowił zostać i obserwować reakcje polskich kibiców. Po chwili śpiewał już razem z nimi „Polska! Polska!”.
„SMS od przyjaciela - Zdobyliście ludzkie serca,a to cenniejsze niż medal” - napisał przed wylotem z Francji pomocnik reprezentacji Kamil Grosicki (28 l.). Patrząc na mistrzowskie powitanie, piłkarze nie mogą już mieć żadnych wątpliwości, że Polska jest z nich dumna.