Fernando Santos wraca do pracy trenera
Fernando Santos trafił do Polski w styczniu, a w marcu poprowadził naszych piłkarzy w pierwszym meczu. Wówczas wydawało się, że bez problemu awansuje na mistrzostwa Europy i wprowadzi nową jakość. W końcu przychodził po kilku latach pracy z Portugalią, z którą zdobył nawet ME w 2016 roku. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te oczekiwania, bo już we wrześniu PZPN postanowił rozstać się z 69-latkiem. Polska okazała się jednym z największych rozczarowań eliminacji do ME 2024, których nie udało się przejść w grupie z Albanią, Czechami, Mołdawią i Wyspami Owczymi. Santos poniósł konsekwencje, ale na bezrobociu spędził tylko kilka miesięcy. W niedzielę (7 stycznia) turecki Besiktas oficjalnie poinformował o podpisaniu kontraktu z doświadczonym trenerem. Dla byłego selekcjonera Biało-Czerwonych będzie to coś nowego - wcześniej pracował tylko w Portugalii i Grecji. Nie jest też tajemnicą, że w Turcji zarabia się naprawdę sporo, a zwłaszcza w czołowym klubie tamtejszej ligi, jakim jest Besiktas. Taka decyzja oznacza, że Santos będzie mógł spotkać się z kilkoma polskimi piłkarzami, m.in. Sebastianem Szymańskim z Fenerbahce.