Jakub Świerczok w lipcu ubiegłego roku przeniósł się do ligi japońskiej, a konkretnie do Nagoya Grampus. Wejście do nowego zespołu miał całkiem udane i wydawało się, że może zostać jednym z czołowych zawodników tej drużyny. Losy polskiego napastnika potoczyły się jednak fatalnie, bo pod koniec roku wyszło na jaw, iż został przyłapany na stosowaniu dopingu.
Polski bramkarz emocjonalnie apeluje do Czesława Michniewicza. Przywołał dzieci, błaga tylko o jedno
Świerczok zdyskwalifikowany? Niepokojące wiadomości
Kontrola antydopingowa została przeprowadzona 16 października 2021 roku i we krwi zawodnika wykryto niedozwoloną substancję. Gdy wyszło na jaw, że Świerczok miał zażywać doping, od razu został zawieszony w prawach zawodnika. Tym samym od grudnia ubiegłego roku nie zagrał w ani jednym oficjalnym spotkaniu.
Wielki przewrót ws. Lewandowskiego! Barcelona zmieniła plany, Hiszpan nie pozostawił złudzeń
Sam piłkarz zaprzeczał jakoby miał kiedykolwiek stosować niedozwolone substancje. - Oświadczam, iż nigdy nie stosowałem jakichkolwiek niedozwolonych środków dopingujących. W trakcie mojej kariery wielokrotnie byłem poddawany kontrolom antydopingowym (w tym w trakcie EURO 2020 w czerwcu 2021 roku) i wszystkie dotychczasowe kontrole kończyły się wynikiem negatywnym. Jednocześnie deklaruję chęć pełnej współpracy ze stosownymi organami antydopingowymi i podejmę wszelkie możliwe kroki w celu wyjaśnienia niniejszej sprawy - napisał w specjalnym oświadczeniu.
Świerczok w poważnych tarapatach. To może być surowy wyrok
Teraz sprawa może mieć swój ciąg dalszy i niekoniecznie będzie on pozytywny dla Świerczoka. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl informuje, że nad piłkarzem wisi widmo dyskwalifikacji. Niewykluczone, że reprezentant Polski będzie musiał odpoczywać od piłki przez dwa najbliższe lata, bo tyle wynosić może okres dyskwalifikacji.
- Fakty są takie, że próbka była pozytywna, próbka B - z tego co wiem - również, jego sytuacja jest taka, że najprawdopodobniej za jakiś czas zostanie zdyskwalifikowany. Z reguły to są dwa lata. Pamiętamy case Jakuba Wawrzyniaka, on się tłumaczył, że zażył środki na spalanie tłuszczu, ale nikt nie chciał tego słuchać - powiedział dziennikarz.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.