Obrońca AS Monaco jeśli tylko jest zdrowy, jest jednym z kluczowych piłkarzy kadry. Niestety, przed meczem ze Słowenią Glik przegrał z kontuzją i spotkanie musiał oglądać z wysokości ławki rezerwowych. - Zapadła taka decyzja, aby nie ryzykować pogłębienia się urazu. Borykałem się z tym przez trzy tygodnie i dzisiaj również miałem obawy, jak to będzie wyglądało - wyznał po poniedziałkowym spotkaniu Glik.
A gra defensora w rywalizacji z Austrią znów mogła się podobać. 31-latek był pewny w odbiorach, zanotował sporo przechwytów, a ponadto miał dwie dobre sytuacje na zdobycie bramki. - Byłem pozytywnie zaskoczony reakcją swojego organizmu. Nie czułem żadnego bólu i na boisku czułem się dobrze. Fakt, miałem dzisiaj dwie dobre sytuacje do zdobycia gola. Obu żałuję tak samo mocno. Przy drugiej okazji świetną interwencją popisał się bramkarz. Dużą zasługę przy moich sytuacjach miał Kamil Grosicki, który świetnie dorzucał piłki. Mam nadzieję, że w tych eliminacjach coś jeszcze dorzucę - powiedział obrońca.
Glik uważa jednocześnie, że remis z Austrią jest dobrym wynikiem. - Myślę, że możemy być zadowoleni z tego wyniku, bo mamy przed sobą dwa mecze z teoretycznie słabszymi rywalami. Jeśli wygramy z Macedonią u siebie i Łotwą na wyjeździe powinniśmy zapewnić sobie awans na Euro. Dzisiaj graliśmy oczywiście po to, aby wygrać. Spotkały się jednak dwie teoretycznie najmocniejsze drużyny w grupie i padł sprawiedliwy remis - uważa reprezentant Polski.
Piłkarz odniósł się również do dużej krytyki, jaka w ostatnim czasie spada na selekcjonera. - Wszyscy "jadą" z trenerem Brzęczkiem i sztabem szkoleniowym. W mojej opinii nie powinni być tak ostro krytykowani, nie zasługują na to. Bardzo dobrze przygotowują nas do spotkań, wykonują bardzo ciężką pracę. Apelowałbym o to, aby nie traktować ich i nas w taki sposób - podkreślił Glik.