Nawet w najczarniejszych snach nie dało się przewidzieć takiego scenariusza, jaki miał miejsce podczas meczu w Kiszyniowie. Reprezentacja Polski do przerwy grała bardzo dobrze, kontrolowała spotkanie i przewagę udokumentowała dwoma trafieniami. Po przerwie na boisku pojawili się jakby inni zawodnicy. Biało-czerwoni popełniali kuriozalne błędy, które skutkowały utratami kolejnych bramek.
Lato nie wytrzymał. Potężnie uderzył w Lewandowskiego i spółkę
Ostatecznie podopieczni Fernando Santosa przegrali 2:3 i doznali jednej z największych kompromitacji w historii polskiej piłki. Jak łatwo się domyślić, kibice i eksperci nie mieli oporów w krytykowaniu zawodników. Do tego grona ponownie dołączył Grzegorz Lato, który boleśnie uderzył w zawodników w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - Mają wynik 2:0 i zamiast wyjść po przerwie, od razu ustawić rywali, poklepać, żeby ich zniechęcić, to u nas panowała jakaś beztroska. Jeśli rzeczywiście tak Bednarek powiedział, to mi się śmiać chce. Oni już byli na wakacjach... Może jeszcze w barze? Ten orzeł na piersi do czegoś ich zobowiązuje. Nie tylko do brania pieniędzy. One są dopiero po wszystkim. Jak się wygra, zdobędzie trofeum lub dobre miejsce na koniec, to wtedy można myśleć o pieniądzach. Ale inaczej? Nie ma mowy! - powiedział legendarny reprezentant Polski, nawiązując do słów Jana Bednarka, który po meczu powiedział, że piłkarze w przerwie byli już myślami na wakacjach.
Lato uważa również, że pod wodzą Santosa gra reprezentacji nie wygląda najlepiej i ocenił, że mamy pecha do zagranicznych szkoleniowców. Nie zrzuca jednak całej winy na selekcjonera. - Powiem krótko – trener nie gra. Gra kadry nie zależy tylko od trenera, bo gdyby tak było, to Katar i Arabia Saudyjska regularnie zdobywałyby mistrzostwa świata - stwierdził były prezes PZPN.