Mariusz Rumak

i

Autor: Cyfrasport Mariusz Rumak

Jakub Ojrzyński i Mateusz Musiałowski błyszczą w młodzieżowych drużynach Liverpoolu. Selekcjoner reprezentacji Polski do lat 19 w rozmowie z "SE" przewiduje im dużą przyszłość

2021-07-19 14:50

Spośród całej rzeszy młodych utalentowanych polskich piłkarzy szczególną uwagę przykuwa dwóch zawodników Liverpoolu – Jakub Ojrzyński (18 l.) i Mateusz Musiałowski (17 l.). O ich największych atutach, podejściu do futbolu oraz przewidywaniach na przyszłość opowiedział „Super Expressowi” Mariusz Rumak (44 l.) – selekcjoner reprezentacji Polski do lat 19, który obu zawodnikom zdążył już wysłać swego czasu powołania.

Super Express: - W ostatnich latach młodzi zawodnicy coraz częściej wyjeżdżają do zagranicznych klubów, aby tam zbierać piłkarskie szlify. Jest pan zwolennikiem takiej tendencji?

Mariusz Rumak: - Bazując na moim dwudziestoletnim doświadczeniu w piłce uważam, że niekoniecznie. Nie chodzi nawet o to czy jestem zwolennikiem czy nie. Uważam jednak, że piłkarz wyjeżdżający z Polski powinien być już w pełni ukształtowany. Oczywiście, jeśli przejrzymy życiorysy naszych reprezentantów to są tacy zawodnicy jak Szczęsny, Krychowiak czy Zieliński, którzy wyjechali z Polski bardzo wcześnie. Z drugiej są tacy piłkarze jak Robert Lewandowski, Kuba Moder czy Janek Bednarek, którzy zdecydowali się na wyjazd dopiero po zbudowaniu swojej marki na rodzimych boiskach. Generalnie jestem zdania, że każde miejsce jest dobre do rozwoju, o ile zawodnik jest w stanie spędzać na boisku wystarczającą ilość minut. Ja patrzę jednak pod kątem szerokiego, holistycznego rozwoju. Chłopcy wyjeżdżający zagranicę w wieku 14 czy 15 lat są odrywani od rodzin, a wiadomo, że wychowanie jest częścią sportu. Dobrze byłoby zatem, aby ci chłopcy w młodym wieku jednak pobyli ze swoimi rodzinami.

Jan Tomaszewski MASAKRUJE Sousę. "Z nim nasze szanse na mundial to..." | Futbologia

- W Liverpoolu mamy jednak obecnie dwóch zawodników, którzy bardzo wcześnie zdecydowali się na wyjazd i chyba nie żałują. Jakub Ojrzyński miał już nawet okazję trenować pod okiem samego Juergena Kloppa, a pan miał okazję poznać go podczas jednego ze zgrupowań kadry do lat 19. Czym najbardziej wyróżnia się na tle rówieśników?

- Zgadza się, z Kubą miałem okazję pracować podczas czerwcowej konsultacji kadry U-19 w Gniewinie. Choć w przeszłości wielokrotnie miałem okazję go oglądać, wtedy po raz pierwszy mieliśmy okazję dłużej porozmawiać. Przede wszystkim postrzegam go jako chłopaka, który wie czego chce, jest bardzo mocno ukierunkowany na swój rozwój. Do tego podejmuje bardzo logiczne decyzje, na co wpływ z pewnością ma tata Kuby (Leszek Ojrzyński, znany z pracy m.in. w Koronie Kielce, a ostatnio Stali Mielec – red.). Choćby to ostatnie wypożyczenie do walijskiego klubu jest wg mnie dobrze przemyślanym krokiem. To jest już na tyle dojrzały zawodnik i ma na tyle duże umiejętności, że był to odpowiedni czas, aby wkroczyć do piłki seniorskiej. Tak więc w pierwszej kolejności na pewno wyróżnia go aspekt mentalny. Sportowo – wiemy jaką renomą cieszy się polska szkoła bramkarzy. Mam obecnie ogromny komfort, mając 5 czy 6 bramkarzy, którzy w przyszłości mogą stanowić o sile dorosłej reprezentacji. Kuba z pewnością jest jednym z nich.

Pod adresem Bońka padły okrutne zarzuty. Prezes PZPN nie wytrzymał. Rzucił tylko jedno słowo

- W tak wielkim klubie jak Liverpool liczą się jednak nie tylko umiejętności, ale i wspomniany przez pana aspekt mentalny. Czy w pana opinii Ojrzyński ma odpowiedni charakter oraz wystarczający potencjał, aby w przyszłości powalczyć o miejsce w bramce The Reds?

- Wcześniej oceniłem jego walory mentalne pod kątem podejścia do tego co robi. Nie wiemy jednak jak sytuacja będzie wyglądała w przypadku rywalizacji. Bo mieć w głowie poukładane kolejne kroki w karierze i bycie ukierunkowanym na rozwój to jedno, a umiejętność zarządzania emocjami podczas meczu to coś kompletnie innego. I w tej kwestii Kuba jest moim zdaniem w bardzo ważnym momencie. Trafił bowiem do klubu, gdzie po raz pierwszy będzie rywalizował w piłce seniorskiej, gdzie poziom napięcia jest zupełnie inny, wyższy. Kwestia tego jak on poradzi sobie w dorosłym futbolu.

- Takiego kroku jak Ojrzyński nie wykonał jeszcze Mateusz Musiałowski, który od kilku miesięcy robi prawdziwą furorę w zespołach młodzieżowych Liverpoolu. Jego byli szkoleniowcy podkreślają, że jeśli chodzi o aspekt panowania nad piłką jest to zawodnik wręcz fenomenalny. Zgodzi się pan z tym stwierdzeniem?

- Mateusz także dostał powołanie na naszą konsultację, ale niestety na nią nie dotarł. Nie miałem więc jeszcze okazji, aby dłużej porozmawiać z nim twarzą w twarz. Na jakiejś podstawie to powołanie jednak dostał, wielokrotnie był obserwowany przez sztab naszej reprezentacji. Umiejętności techniczne na pewno ma na bardzo wysokim poziomie. Do tego dochodzi duża mobilność, umiejętność gry 1 na 1 i przede wszystkim taka pozytywna bezczelność. Musiałowski nie boi się bowiem wejść w drybling mając naprzeciwko siebie 2 czy 3 przeciwników. I bardzo często jego próby kończą się sukcesem. Najważniejsze jest jednak to czy będzie w stanie te umiejętności podporządkować zespołowi. Posiadać odpowiednie umiejętności to jedno, a umieć je wykorzystać to drugie. W obecnej piłce tendencja jest doskonale widoczna – kto nie jest w stanie podporządkować swoich umiejętności pod drużynę, po prostu odpada.

- Czy w kadrze Paulo Sousy znajduje się zawodnik, którego stylem gry przypomina Musiałowski?

- Myślę, że nie. Są oczywiście zawodnicy mobilni, którzy lubią mieć przestrzeń i grać 1 na 1. Wydaje mi się jednak, że w drużynie trenera Sousy nie ma zawodnika, do którego moglibyśmy porównać Mateusza. Musimy przy tym pamiętać, że ciężko jest porównać juniora oraz seniora. Wzięcie piłki i okiwanie 3-4 zawodników na poziomie juniorskim nie jest tak trudne jak wygranie pojedynku 1 na 1 na poziomie chociażby League One (trzeci poziom rozgrywkowy w Anglii – red.). Jeśli chodzi o porównanie stylu gry to faktycznie, w dorosłej kadrze jest kilku niezłych dryblerów. Nie jestem jednak przekonany czy w profilu aż tak przypominają Mateusza. Możemy chyba zatem uznać, że Musiałowski jest w pewien sposób zawodnikiem unikalnym.

- Zachowując wszelkie proporcje – których graczy ze światowego topu przypominają panu Jakub Ojrzyński i Mateusz Musiałowski?

- Jeśli chodzi o Kubę to bardzo ciężko o jakieś porównanie, bramkarzy o takich warunkach fizycznych jest bowiem naprawdę wielu. Możemy porównać go choćby do Donnarummy – obaj są wysocy, dominują u nich warunki fizyczne, a do tego są bardzo zwinni. Natomiast jeśli dojdzie do poziomu bramkarzy, którzy obecnie znajdują się w pierwszej reprezentacji – a ma ku temu predyspozycje – to będziemy mogli zacząć porównywać go do Wojtka Szczęsnego czy Łukasza Fabiańskiego. O Musiałowskim mówi się podobno jako „polskim Hazardzie”, więc niech tak zostanie (śmiech).

- Który z nich pana zdaniem ma papiery na zrobienie większej kariery?

- Według mnie takie porównania nie mają sensu, gdyż są to zawodnicy grający na zupełnie innych pozycjach. Zarówno jeden jak i drugi ma swoje atuty, ale obu wciąż czeka jeszcze bardzo wiele pracy. Jeśli Kuba i Mateusz będą ukierunkowani na pracę oraz ciągłe podnoszenie swoich umiejętności to obaj mają wszelkie predyspozycje do tego, aby w przyszłości stanowić o sile pierwszej reprezentacji. Ważne jest jednak, aby grali w piłce seniorskiej. Kuba zrobił już ten ruch i liczę, że Mateusz wkrótce pójdzie jego śladem.

Rozmawiał Paweł Staniszewski

Najnowsze