„Super Express”: - Katastrofa jakich mało, od piłkarzy przez decyzje selekcjonera, po wynik.
Jan Tomaszewski: - Sousa popełnił szereg błędów. Uwierzyliście wszyscy w piękne słowa Sousy, a ja przed nimi przestrzegałem. Dużo mówi, a nic nie robi. To gwóźdź do trumny, który prezes Czarek Kulesza powinien wbić. Trzeba podziękować za dotychczasową pracę sztabowi szkoleniowemu, wypłacić to, co mu się należy. Bo jeśli tego nie zrobimy, to stracimy następną kasę, tym razem za awans na mundial. Jeśli on dziś twierdzi, że nie wystawił Lewandowskiego, bo w piątek jest mecz z Augsburgiem, to nie wiem, czy on selekcjonerem reprezentacji Polski czy asystentem trenera w Bayernie! Co mnie obchodzi Bayern Monachium! Piłkarze mówią, że gra dla Ojczyzny jest najważniejsza, a tu okazuje się, że Robert nie gra. Dla mnie to niezrozumiałe, a ten człowiek (Sousa – red.) powinien być natychmiast rozliczony.
- Dymisja to na pewno dobry pomysł? Nowy selekcjoner nie miałby czasu poukładać drużyny.
- Ale przynajmniej nie grałby dwoma dziewiątkami! Dziwię się, że po meczu z Węgrami nie został „wychusteczkowany” przez kibiców na pożegnanie. Na konferencji prasowej powiedział, że gdyby miał jeszcze raz zagrać taki mecz, to ustawiłby drużynę tak samo. A ja go pytam: „Na jakiej podstawie my wszystkie mecze gramy w dziesiątkę!”. Bo tak się dzieje przy wystawianiu dwóch „dziewiątek”. Panie Portugalczyk, tak nie można grać!
- Bardziej ma pan pretensje do Sousy czy samego Roberta Lewandowskiego?
- Obydwaj po połowie. Teraz się okazuje, że jakieś tam spotkanie z Augsburgiem jest ważniejsze od takiego meczu! Po raz pierwszy występuję przeciwko Robertowi, bo to co on zrobił, jest nie do pomyślenia. Do dzisiaj nie wierzę, że on podjął taką decyzję. Może tam są inne jakieś zakulisowe sprawy. Prowadził ten okręt i nagle jako pierwszy go opuścił. Poza tym Robert w pewnym momencie poparł tego pana Portugalczyka, który skrytykował polskie szkolenie młodzieży. Ja twierdzę, że mamy jeden z najlepszych systemów szkolenia w Europie! Przecież Sousa nie ma zielonego pojęcia o tym, co się dzieje w Polsce.
- Trener reprezentacji Węgier zasugerował, że absencja Lewandowskiego mogła być wymuszona przez Bayern. Co pan na to?
- Jeśli to prawda, to jest to po prostu nie do pomyślenia. Trener Bayernu czy innego Manchesteru United może sobie mówić co chce. Ale jak już Lewandowski przyjeżdża z klubu na reprezentację, to nie rozumiem, czemu wobec niego są stosowane ulgi. Chyba, że Lewandowski zrezygnuje z gry w reprezentacji Polski. Bo ma do tego prawo, nie chce grać, to nie. Teraz konsekwencje tego całego zamieszania powinien ponieść i Sousa, i Lewandowski, i Bayern. To się nie mieści w głowie, że trener reprezentacji ulega trenerom klubowym.