W ostatnich tygodniach wzmogły się zarzuty pod adresem Paulo Sousy. Wiele osób uważa, że Portugalczyk nie powinien traktować PKO Bank Polski Ekstraklasy po macoszemu i wypada, by selekcjoner pojawiał się na meczach w Polsce. Szkoleniowca zabrakło jednak nawet i na największym ligowym hicie, jakim było starcie Legii Warszawa z Lechem Poznań. Przebywał w tym czasie w Anglii na spotkaniu Aston Villi, gdzie miał okazję zamienić dwa słowa z potencjalnym kadrowiczem, Mattym Cashem.
Zobacz też: Wymowna reakcja Lewandowskiego. O tym geście mówi cały świat, kilka sekund wystarczyło
Winnego zamieszania wokół Sousy w swym felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego" wskazuje Jerzy Dudek. - Trwają dyskusje na temat Jerzego Brzęczka i Sousy, który coś zepsuł, a co który zrobił lepiej, nie brakuje porównań obu selekcjonerów. Pamiętajmy jednak, że całe to zamieszanie to spuścizna po byłym prezesie Zbigniewie Bońku. To on podjął decyzję o tym, żeby zwolnić Brzęczka, tłumacząc to przeczuciem, że pod jego wodzą reprezentacja nie zrobi postępu - uważa były bramkarz.
Zobacz też: Brutalna i bestialska wojna kiboli na środku murawy. Przerażające sceny, regularna bitka podczas meczu
I dodaje: - Patrząc na pracę Sousy, dostrzegam progres w grze naszej kadry. Portugalczyk dobrze zarządza drużyną w trakcie meczu, dokonuje skutecznych zmian, czego nie robili jego poprzednicy. To są fakty, nie będę dyskutował z osobami, które chcą atakować selekcjonera tendencyjnie. Zamiast mówić o piłce, czyli tym, co najważniejsze, wypomina się Sousie jego nieobecność na meczu ekstraklasy, z której nie czerpiemy wielu kadrowiczów. Zresztą paradoksalnie Sousa i tak powołuje kilka nazwisk z naszej ligi.