We wtorek o godz. 11.00 odbędzie się specjalne posiedzenie zarządu PZPN, a po nim? Oficjalne potwierdzenie zaskakujących informacji Tomasza Włodarczyka z serwisu meczyki.pl. Reprezentacja Polski od kilkunastu lat najważniejsze spotkania grała na Narodowym, rzadko pokazując się kibicom w innych miastach w kraju. Mapa Europy ze specjalnym wskazaniem wszystkich miejscowości, w których mecze rozgrywają inne reprezentacje robi już drugie okrążenie po internecie. Fiasko rozmów na linii PZPN - PL.2012+ sp. z o.o. (czyli operator Stadionu Narodowego) sprawia, że Polska będzie mogła na tej mapie wbić pinezkę "Chorzów".
Jak udało się ustalić, stawka za kolejne mecze na warszawskim obiekcie miałaby być 2-2,5 razy większa niż do tej pory. To oznacza, że za bilet na naprawdę dobre miejsca trzeba byłoby zapłacić nawet 600 zł. W związku z przeprowadzką do Chorzowa - podwyżek cen biletów nie będzie.
Zero szans na negocjacje
Wobec zaistniałej sytuacji, na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim słaba współpraca PZPN ze Sławomirem Nitrasem, Ministrem Sportu i Turystyki. Prezes Cezary Kulesza ma Nitrasowi za złe cofnięcie rządowej dotacji na ośrodek treningowy w Otwocku lub ingerencje w struktury zarządu związku. Swoje zaniepokojenie sprawą zdążył już wyrazić Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, kandydat na prezydenta RP z ramienia Platformy Obywatelskiej u progu kampanii.
I choć prezydent Warszawy chciałby, aby reprezentacja dalej grała w Warszawie, to operator obiektu nie był skory do negocjacji. Nie zszedł z ceny w żaden zauważalny sposób (a w zasadzie wcale, bo tylko o niecały 1 proc.), podbijając ją jeszcze mocniej w przypadku finału Pucharu Polski. Ten też zostanie przeniesiony do Chorzowa, bowiem organizowanie go na PGE Narodowym miało sprawić, że PZPN musiałby do niego dołożyć. Operator wycenił wynajęcie obiektu na finał Pucharu Polski wyżej niż pojedynczy mecz reprezentacji Polski. Finał krajowego pucharu był niejako w pakiecie z meczami reprezentacji, wywindowanie ceny za ten mecz musiało przechylić czarę goryczy.
Henryk Kula nic nie wiedział?
Kiedy do gry wkroczył Stadion Śląski? Jak słyszymy, już w grudniu. W listopadzie PZPN usłyszał kwoty nie do przeskoczenia. A oferta przedstawicieli Stadionu Śląskiego ma satysfakcjonować obie strony. PZPN ma starcie może już być w tym interesie na plusie, mimo że chorzowski obiekt ma zdecydowanie mniej lóż/miejsc biznesowo-komercyjnych od Narodowego. Mówi się, że palce w tym wszystkim miała maczać prawa ręka Cezarego Kuleszy, czyli Henryk Kula, prezes ŚlZPN. Nawet dla niego miała to być jednak niespodzianka, informuje źródło zbliżone do Stadionu Śląskiego.
ZOBACZ: Thurnbichler podjął decyzję w sprawie Stocha i znowu zaskoczył. Tak wygląda skład Polaków na PŚ w Zakopanem Reprezentacja Polski w marcu rozpocznie eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw świata. Biało-czerwoni zmierzą się z Litwą (21 marca) i Maltą (24 marca). Kolejne dwa spotkania, z Finlandią i lepszym rywalizacji Hiszpania-Holandia w Lidze Narodów, dopiero jesienią. Wszystkie zostaną rozegrane na Stadionie Śląskim. Jeszcze w tym tygodniu na Śląsk ma wybrać się prezes Cezary Kulesza i wspólnie z dyrektorem stadionu Adamem Strzyżewskim i Marszałkiem Śląska Wojciechem Saługą wziąć udział w konferencji prasowej.