Media w Rumunii alarmują, że najlepszy klub tego kraju - Steaua - nie płaci swoim piłkarzom. Wszystko przez to, że właściciel Gigi Becali, który jest jednym z najbogatszych Rumunów, popadł w tarapaty finansowe. Jego majątek wyceniany jest na ponad trzy miliardy dolarów.
- Opóźnienia z wypłatami pensji? Owszem kiedyś zdarzył się tygodniowy poślizg, ale teraz wszystko jest w porządku - przekonuje Golański. - Gdyby działo się coś niedobrego, to - znając naszego prezydenta - zapewne by nas o tym poinformował. Tymczasem nie było żadnego z nim spotkania - mówi Polak, który jeszcze przez 1,5 roku ma ważny kontrakt z wicemistrzem Rumunii i zamierza go wypełnić.
- Jestem zadowolony z warunków i zapewniam, że nigdzie się nie wybieram. Poza tym prezydent powiedział, że nie jestem na sprzedaż - zdradza Polak, który przebywa z zespołem Steauy na zgrupowaniu w okolicach Walencji.
Co ciekawe, to już druga w tym roku wizyta Golańskiego w Hiszpanii. Przed kilkoma dniami wraz z żoną Deteliną przebywał na tygodniowym urlopie na Wyspach Kanaryjskich.
- W Rumunii płacą, a więc stać mnie jeszcze na urlop - zaznacza. - Najpierw na wyspie Lanzarote wygrzewałem kości, nic nie robiąc, a teraz o leniuchowaniu mogę zapomnieć. Dwa treningi dziennie. Trzeba się starać, bo miejsce w składzie łatwo stracić - kończy reprezentant Polski.