W niedzielę podopieczni Jerzego Brzęczka przegrali z Włochami, będąc tylko tłem dla rywala. Wynik 0:2 został uznany za najniższy wymiar kary. - Mecz z Włochami, delikatnie mówiąc, nam nie wyszedł. Dzisiaj staraliśmy się chociaż po części zatrzeć to złe wrażenie i zakończyć rok w dobrych humorach. (...) W porównaniu do tego, co było trzy dni temu, to był progres - powiedział Kamil Glik przed kamerami Polsatu Sport.
Jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy w reprezentacji Polski nie wie, skąd takie wahanie formy. - Ciężko mi odpowiedzieć, dlaczego tak się stało. Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Trzy dni później gramy może nie kapitalne spotkanie, ale dobre. Rywalizowaliśmy jak równy z równym z reprezentacją Holandii, która ma taką samą jakość jak Włosi. Musimy ustabilizować formę i nie możemy grać dwóch tak różnych spotkań - zauważył.
Biało-Czerwoni zajęli trzecie miejsce w swojej grupie Ligi Narodów. Najlepsi okazali się Włosi, którzy zagrają w Final Four.