Kamil Glik: Nie możemy się doczekać Euro

2016-05-19 4:00

- Podczas obozu w Juracie głównie odpoczywamy i regenerujemy się, bo wiemy że w przyszłym tygodniu w Arłamowie czeka nas ciężka praca – mówi obrońca reprezentacji Polski Kamil Glik (28 l.). Obrońca Torino odniósł się także do spekulacji włoskich mediów, które twierdzą, że rosyjski Zenit chce zapłacić za Polaka 15 mln euro.

"Super Express": - Jak podoba ci się zgrupowanie z rodzinami?

Kamil Glik: - To dla nas nowość, bo nie przypominam sobie, by w ostatnich latach było takie zgrupowanie. To dobry pomysł, możemy się lepiej poznać i spędzić razem trochę czasu. To także korzystne dla naszych rodzin, bo w trakcie sezonu nie mamy wiele czasu dla siebie, dlatego w Juracie połączyliśmy przyjemne z pożytecznym.

- Spędzacie czas razem czy raczej zamykacie się w pokojach?

- Nie jest tak, że siedzimy w 50 osób i chodzimy wszędzie razem. Wspólnie jadamy posiłki, a potem każdy ma czas dla siebie i dla rodziny. Integracja oczywiście będzie, bo planujemy grilla. Mamy czas, by odpocząć i się zregenerować.

- Myślicie już o Euro czy zupełnie się odcinacie?

- Obecność dziennikarzy nie daje nam zapomnieć, że zbliża się Euro. Nawet jakbyśmy chcieli o tym nie myśleć, to każdy z nas ma to w głowie. Nie możemy się doczekać kiedy to wszystko się zacznie.

- Zamieszanie transferowe wokół ciebie nie przeszkadza w przygotowaniach?

- Nie interesuje mnie to czy moja przyszłość wyjaśni się jutro, czy pod koniec lipca. Tym zajmuje się mój menedżer, ja jestem od trenowania. Podchodzę do tego z pełnym spokojem, bo mam zaufanych ludzi, którzy się tym zajmują.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze