"Super Express": - Czysta głowa, bez myślenia o transferze, pomaga skoncentrować się na piłce?
Kamil Grosicki: - Oczywiście. Myślę teraz tylko o mojej formie, o drużynie i jak najlepszych wynikach.
- Latem prezesi Hull nie robili ci przeszkód, żebyś odszedł, ale w zakończonym kilka dni temu okienku transferowym nie brali w ogóle pod uwagę, żeby cię oddać do innego klubu. Co tak bardzo się zmieniło przez pół roku?
- Zarówno moja forma jak i całego zespołu. Jesteśmy tuż za półmetkiem rozgrywek i mamy szanse na coś więcej niż tylko utrzymanie (10. miejsce w tabeli, red.). Nasz trener Nigel Adkins zapowiedział, że nie będzie sprzedawał kluczowych zawodników w zimowym okienku i słowa dotrzymał.
- Co oznaczał twój gest po bramce strzelonej w sobotę? Dłońmi skierowanymi w dół pokazywałeś na miejsce, na którym stałeś.
- Że jestem ciałem i duchem w Hull i gram na sto procent możliwości w każdym meczu. Zawsze były jakieś docinki pod moim adresem, że nie chcę tu grać, że odchodzę i w ogóle. Czuję się szczęśliwy w Hull i chcę wykonywać swoją robotę jak najlepiej. Doceniłem to co mam, miejsce w którym jestem i gram. Czas leci szybko, a ja nie chce tego czasu tracić na inne sprawy, na to czego mieć nie mogę, ale chcę skupiać się na tym co mam. Zrozumiałem pewne rzeczy i wiem, że nie tędy droga, żeby robić coś na siłę. Tylko dobrą grą mogę i chcę zwracać na siebie uwagę.
- Ale sam dawałeś pretekst do tych docinków, właśnie przez nieudane próby transferów w ostatnich godzinach okienka.
- Nie dziwię się, że ludzie żartowali, bo przez dwa lata, a może i więcej ostatni dzień okienka kojarzył się wyłącznie ze mną. Dwa razy nieudane transfery, to już nawet nie było śmieszne… Nie jest dobre dla piłkarza, jeśli w ostatnich godzinach okienka jego nazwisko jest na tapecie. Trochę telefonów w tym ostatnim okienku też odebrałem, ale od samego początku tego okresu nie wierzyłem, że ktoś mnie wykupi z Hull, a wypożyczenie do innego klubu to nie dla mnie, bo mam już 31 lat.
- Dziennikarze „Hull Daily Mail” podali, że twoje zarobki są jednymi z najwyższych w zespole (1,2 mln funtów rocznie) i spekulują, czy nie lepiej byłoby cię sprzedać ciebie. Tym bardziej, że kontrakt masz do 2020 roku i teraz można jeszcze wziąć za ciebie spore pieniądze. Jak to skomentujesz?
- Nie wiem skąd rewelacje w tym artykule. Natomiast co do przyszłości, to klub musi określić jaki ma plan na mnie. Ja jestem gotowy do rozmów. Wydarzyć może się wszystko, zarówno moje odejście jak i to, że podpiszę nowy kontrakt.
- Do szóstego miejsca, premiowanego grą w barażach o awans, tracicie już tylko 4 punkty. Celem jest Premier League?
- W pierwszej kolejności chcielibyśmy wygrać 3 mecze, bo 52-53 punkty zapewniłby nam utrzymanie. Później z dużo większą swobodą można walczyć o coś więcej, a w tej w lidze dzieją się cuda. Nie czujemy się gorsi od czołowych drużyn, bo z nimi ostatnio wygrywaliśmy bądź remisowaliśmy. Marze o tym, żeby po spadku z Premier League przed dwoma laty, wrócić do niej. Myślę, że w takiej sytuacji byłoby możliwe przedłużenie kontraktu z Hull o 3 lata i pozostanie tutaj do końca kariery.