Kim jest Greń

i

Autor: Michał Wielgus Kazimierz Greń

Kazimierz Greń bronił się przed zarzutami, atakując... dziennikarzy

2015-06-09 18:25

Kazimierz Greń spada coraz niżej. Zawieszony na dziesięć lat członek zarządu PZPN dostał kolejną szansę, by obronić się przed zarzutami sprzedawania biletów na mecze Irlandia - Polska. Tym razem podczas Walnego Zgromadzenia piłkarskiej centrali w Polsce. Delikatnie mówiąc, nie poszło mu najlepiej. Zamiast skupić się na swoich racjach, postanowił atakować całe środowisko, w tym także dziennikarzy.

Kazimierz Greń zawieszony został przez władze PZPN na 10 lat za sprzedawanie biletów na mecz Polska - Irlandia, które otrzymał za darmo. Za "konikowanie" został zatrzymany przez dublińską policję i stanął przed sądem na Wyspach.

Kazimierz Greń zdyskwalifikowany na 10 lat przez Komisję Dyscyplinarną PZPN

We wtorek Greń otrzymał jeszcze jedną szansę, by się wytłumaczyć. Na Walnym Zgromadzeniu PZPN mógł znowu przedstawić swoje racje. Zaczął bardzo niefortunnie, bo od ironicznego ataku na Wydział Dyscypliny. - Dziesięć lat zawieszenia. To był kawał dobrej roboty - powiedział zawieszony działacz.

Dalej było jeszcze ciekawiej. Prezes Podkarpackiego ZPN zaatakował także dziennikarzy, którzy nagłośnili całą aferę. Tłumaczenia Grenia były raczej śmieszniejsze niż przejmujące. - Oświadczam, że nie byłem członkiem żadnej oficjalnej delegacji, która wybrała się do Dublina i nie sprzedawałem pod stadionem biletów. Nie zostałem także zatrzymany przez policję, jak niektórzy uważali. To były służby stadionowe, a dokładnie ochroniarze, którzy opróżnili mi kieszenie, wykręcili ręce i to oni wezwali policję. Na czyje polecenia to się stało? Nie stawiałem żadnego oporu, nie uciekałem. Cały czas myślałem, że to nieporozumienie - usprawiedliwiał się Greń.

Najnowsze