„Super Express” o tę kwestię zapytał grono piłkarskich ekspertów, którzy podzielili się z nami swymi refleksjami. Jeden z najważniejszych głosów, rozważających wszystkie „za” i „przeciw”, należał w tej sondzie do Zdzisława Kręciny. - Nie przez opaskę - i nie przez tego, który ją nosi - przegraliśmy mecz w Kiszyniowie – podkreślił były sekretarz generalny PZPN.
Kręcina przez wiele lat działał w polskiej federacji, ale i na arenie międzynarodowej. I z bliska przyglądał się mechanizmom działania polskiej kadry oraz innych reprezentacyjnych ekip. Ma więc bardzo jasno sprecyzowane poglądy na postać „kapitana wzorcowego”. - Idealnym przykładem był dla mnie Philipp Lahm – nie najważniejszy piłkarsko w reprezentacji Niemiec, ale umiejący kierować zespołem ludzkim. Na naszym gruncie takim człowiekiem był z kolei Jacek Bąk: potrafił użyć różnych słów i sposobów wpływania na kolegów, by osiągnąć zakładane cele – zaznacza nasz rozmówca.
Podkreśla zarazem, że na rodzimym gruncie w zasadzie nigdy o roli człowieka z opaską się nie rozmawiało. - Na Zachodzie to kolejny asystent trenera, pośrednik między selekcjonerem a zespołem w czasie pozaboiskowym. A w polskiej piłce roli kapitana się nie docenia – uważa Zdzisław Kręcina.
W kontekście Lewandowskiego też ma bardzo jasną opinię. - Kapitanem zawsze powinien być ktoś akceptowalny przez wszystkich w drużynie. A nie sądzę, żeby kimś takim w tej chwili był Robert – podkreśla z mocą. Zdzierania opaski z ramienia „Lewego” jednak się nie domaga. Z prostego powodu. - Nie potrafię wskazać alternatywy, bo dziś już zbyt słabo znam tych młodszych chłopaków w drużynie reprezentacyjnej – kończy nasz ekspert (na zdjęciu poniżej).