Krystian Bielik piłkarsko dojrzewa na Wyspach Brytyjskich. Zawodnik Arsenalu po pierwszym meczu Euro U-21 Polska - Słowacja był bardzo niepocieszony. Nie dość, że biało-czerwoni przegrali 1:2, to 19-latek nawet nie powąchał murawy. Swoją frustrację postanowił wylać w rozmowie z dziennikarzami po końcowym gwizdku. - Najgorsze jest to, że moim zdaniem gramy tak, jak trenujemy. Treningi nie były na najlepszym poziomie. Mamy łatwe rozegranie bez przeciwnika i to tempo nie jest wysokie. To samo jest potem w meczu - powiedział Krystian Bielik, wbijając szpilkę selekcjonerowi Marcinowi Dornie.
Po pierwszej porażce wielu kibiców skreśliło już Polaków. Awans do półfinału wywalczy bowiem na pewno tylko zwycięzca grupy, a do końca rywalizacji w pierwszej fazie biało-czerwonym zostały dwa ciężkie mecze ze Szwecją i z Anglią. Bielik jednak wie, co trzeba zrobić, by na nowo włączyć się do walki o zrealizowanie celu. - Do następnego spotkania musimy podejść bardziej zdecydowanie. Z takim jajem, bo w meczu ze Słowacją zabrakło nam jaj. Musimy pokazać, że je mamy i zgarnąć trzy punkty. Wtedy wróci wiara w awans - podkreślił 19-latek.
Następny mecz na młodzieżowych mistrzostwach Europy Polacy zagrają w poniedziałek 19 czerwca. W Lublinie zmierzą się ze Szwecją o godzinie 20:45. "Trzy Korony" to obrońcy mistrzowskiego tytułu. W pierwszym spotkaniu Skandynawowie zremisowali w Kielcach z Anglikami 0:0.