O tym, kto z naszej grupy awansuje na MŚ, zadecydują jutrzejsze mecze. Słowenia zapewne wygra z San Marino, a to oznacza, że Słowacja, aby utrzymać pierwsze miejsce, musi pokonać Polaków w Chorzowie. Dlatego "Lewy" wyczuł szansę i żąda od Słoweńców nagrody za to, aby biało-czerwoni zaangażowali się jak trzeba (czytaj "Skandal! Nie chemy takiego kapitana!").
Znani piłkarze, w tym były kapitan kadry Jacek Bąk czy Cezary Kucharski, są oburzeni. Ale nie prezes PZPN Grzegorz Lato. Dla niego to był żart, z którego media zrobiły aferę.
- Rozmawiałem z trenerem, rozmawiałem z zawodnikiem. Ktoś zażartował, a media zrobiły z tego manipulację. To jest manipulacja. On nie powiedział tego w tym kontekście - stwierdził Lato w wywiadzie dla radia TokSport. I podał następne przykłady:
- Taka sama manipulacja była kiedyś, kiedy zostałem prezesem PZPN. Pani Olejnik pytała mnie sześć razy, a ja sześć razy odpowiedziałem, że EURO będziemy robić z Ukrainą, a oni podali, że zawiesiliśmy rozmowy - żalił się Lato.
- W tym kraju nawet nie wolno zażartować, bo od razu robi się z tego sensację na pierwsze strony gazet i czołówki dzienników telewizyjnych - dodał.
Prezes PZPN nie wierzy również, że w środę kadrowicze będą grali przy niemal pustym stadionie. Kibice na znak protestu przeciwko działaniom związku i rosnącym cenom biletów nawołują do bojkotu meczu ze Słowacją.
- Czy on będzie pusty, to ja proponuję zobaczyć w środę o 20:30. Na dzień dzisiejszy wszyscy mówią "pusty stadion, nie idźcie!". Ja myślę, że prawdziwi kibice są z tym zespołem na dobre i na złe. Media też wprost nawołują do bojkotu, żeby nie przychodzić na mecz - oburzył się Lato. Wiadomo przy tym, kto przyjdzie zamiast kibiców. - Prawdopodobnie będzie duża grupa młodzieży. Co mecz przekazujemy dużą pulę młodzieży szkolnej w ramach promocji - opowiadał prezes.