League 1. Grzegorz Krychowiak poznał smak Bordeaux, teraz czas na maturę

2011-09-20 4:00

Na początku roku wyznaczyłem sobie cel na nowy sezon. Uznałem, że to już najwyższy moment, aby grać na poziomie pierwszej ligi. Pierwszą część planu wykonałem, bo zadebiutowałem w Ligue 1 - opowiada Grzegorz Krychowiak (21 l.), defensywny pomocnik Bordeaux po pierwszym występie w lidze francuskiej.

Debiut Polaka przypadł na wyjazdowe spotkanie z Tuluzą. Bordeaux przegrało 2:3.

- Żałuję, że przygodę z pierwszą ligą zaczynam od porażki - mówi Krychowiak. - To był dziwny mecz. Na przerwę schodziliśmy zadowoleni, bo prowadziliśmy dwoma bramkami. Ale to, co się wydarzyło w drugiej części, trudno wytłumaczyć. Straciliśmy trzy gole, a ostatniego w 90. minucie. W szatni było smutno, bo nie mogliśmy zrozumieć, w jaki sposób daliśmy sobie wydrzeć punkty - opisuje polski pomocnik.

Dziś przed Bordeaux kolejny sprawdzian. Tym razem grają z Lille. W składzie mistrza Francji są dwaj reprezentanci Polski: Ludovic Obraniak i Ireneusz Jeleń.

- Zapowiada się ciekawe spotkanie. Piłkarze Lille są również wściekli, bo ostatnio już dwa razy z rzędu zgubili punkty - zauważa Krychowiak. - W Lidze Mistrzów z CSKA Moskwa wygrywali 2:0, ale dali sobie strzelić dwa gole. Teraz sytuacja powtórzyła się w lidze przeciwko Sochaux, też zremisowali 2:2, mimo że prowadzili. Ale przynajmniej wywalczyli punkt. Nam się to nie udało - dodaje smutno Krychowiak, który ostatnie dwa lata spędził na wypożyczeniu w Stade Reims. Drugoligowiec mocno zabiegał, aby Polak został w tym klubie również na kolejny sezon.

- Przed dwoma laty grałem z Reims w trzeciej lidze - przypomina. - Po roku awansowaliśmy do drugiej ligi, w której się utrzymaliśmy. Teraz jestem w pierwszej lidze. Mogłem zostać w Reims, ale chciałem zrobić kolejny krok do przodu - tłumaczy swoją decyzję polski pomocnik.

Latem Krychowiak otrzymał kilka innych interesujących ofert. Najciekawszą złożył Dijon, który w tym sezonie wywalczył awans do Ligue 1.

- Byłem zdecydowany, aby tam przejść, bo to była dla mnie dobra opcja - zdradza piłkarz. - Dlatego odrzuciłem oferty z klubów drugoligowych, z Lens, Boulogne, Reims i Nantes. Polski właściciel Nantes Waldemar Kita zdradził mi, że na mój transfer bardzo nalegał trener zespołu. Najbliżej byłem Dijon, ale nowy trener Bordeaux Francis Gillot zaprosił mnie na rozmowę. Powiedział, że nie chce, żebym w ogóle odchodził z klubu i że mogę liczyć na grę. Przekonał mnie i nie żałuję - mówi Polak, który z Bordeaux ma jeszcze dwuletni kontrakt.

W tym sezonie przed Krychowiakiem jeszcze jedno wyzwanie.

- Zapisałem się do szkoły i za rok przystąpię do matury - zdradza. - Jestem zły, bo egzamin miałem mieć w tym roku, ale przez niedopatrzenie ludzi z Reims trzeba było wszystko przełożyć o rok - kończy polski debiutant z Bordeaux.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze