Przy każdym międzynarodowym transferze uruchamia się tak zwany mechanizm solidarnościowy FIFA. Polega na tym, że pozyskujący piłkarza płaci dodatkowo wszystkim klubom, w których ten zawodnik grał między 12. a 23. rokiem życia. Całkowita kwota do podziału to 5% wartości transakcji. A że w przypadku "Lewego" mówi się o sumie 150 mln euro, to do podziału pomiędzy byłe kluby Roberta byłoby aż 7,5 mln euro, czyli ponad 30 mln złotych!
Do tej pory wspomniane kluby miały pecha, bo zarobiły tylko raz - gdy Lewandowski przechodził z Lecha do BVB (ale to były niewielkie kwoty, suma transferu 4,8 mln euro). Potem mechanizm solidarnościowy nie został użyty już ani razu, bo przejście z Dortmundu do Bayernu było bezgotówkowe, a poza tym mechanizm działa tylko przy transferach z jednego kraju do drugiego.
Co innego teraz - potężny agent Pini Zahavi chce przenieść Polaka do Hiszpanii, Anglii lub Francji. Gdyby potwierdziło się, że Lewandowski kosztuje 150 mln euro, to na przykład w Varsovii mogliby już otwierać szampany. To pierwszy klub RL, tam spędził 7 lat i to właśnie Varsovii te pieniądze najbardziej by się przydały. A kwota niemal 2 mln euro to dla niej kosmiczne pieniądze.
Sporo wpadłoby też do kasy Legii, a jeszcze więcej poszłoby do Znicza i Lecha, więc nie ma się co dziwić, że wiele osób trzyma kciuki za ten transfer.
Sprawdź: Kłótnia Lewandowskiego z Hummelsem i transfer do Realu w tle