Leo zaprasza do walca

2008-06-12 4:00

Największe zmartwienie Leo Beenhakkera (66 l.) to kontuzja Mariusza Lewandowskiego (29 l.). Ale nasz trener nie traci nadziei na jego występ i wygraną. - Jesteśmy lepsi od Austriaków, ale musimy to pokazać na boisku. Nikt za darmo nie da nam tu wygrać - mówi.

- Mamy kłopoty, ponieważ może się zdarzyć, że nie zagra Lewandowski, ale zaręczam, że mentalnie jesteśmy gotowi. No więc "lets dance" (zapraszam do tańca - red.), przekonajmy się - powiedział wczoraj Leo.

Jeszcze dzień wcześniej mówiło się, że Lewandowski niemal na pewno zagra. Trenerowi wyrwało się jednak wczoraj, że "Lewy" wciąż ma kłopoty. Piłkarz wziął jednak udział w treningu, a więc?

- Przyjrzymy mu się jeszcze dziś rano, dokładnie zbadamy po raz kolejny i wtedy zadecydujemy - oświadczył Beenhakker, który zaręcza, że zespół pozbierał się już po porażce z Niemcami.

- Moja drużyna jest gotowa na 100 procent. Gramy z Austrią, zespołem, który jest w pewnym sensie do nas podobny. Ani my, ani oni nie mają żadnej wielkiej gwiazdy, piłkarza takiego jak Thierry Henry, kogoś kto potrafi "zrobić różnicę". Dlatego musimy stawiać na zespołowość.

W sumie Beenhakker ma rację, choć może nie do końca... Bo cała Polska ma nadzieję, że tym, który zrobi różnicę, u nas będzie Roger - piłkarz od kilku dni chwalony przez Leo.

- Bardzo się cieszę, że tak szybko zintegrował się z zespołem. Roger czuje się w tej grupie bardzo dobrze. Piłkarsko też wygląda super. Przecież to dzięki niemu w drugiej połowie meczu z Niemcami prowadziliśmy równorzędną walkę - zauważa. - Od początku byłem wielkim zwolennikiem przyznania mu polskiego obywatelstwa i cieszę się, że przekonał już do siebie ogromną większość polskich kibiców. Wiem, że wszyscy nie mogą się już doczekać meczu z Austrią. Ja też na niego czekam. Niech to się już zacznie, powtarzam: let's dance...

Najnowsze