Ten tytuł z pewnością pomógłby mu znaleźć się w sferze
zainteresowań zachodnich klubów. Mało tego, "Lewy" został powołany
przez Franciszka Smudę do reprezentacji Polski, w której chce zostać
ważnym ogniwem.
Mówiło się "Smuda czynił cuda". Zastąpił go Jacek Zieliński i po
świetnym starcie w lidze coś pękło. Spekuluje się, że w grudniu już go
może nie być. Jak reaguje na to szatnia?
- Atmosfera nie jest zła. Szkoda dwóch straconych punktów z Polonią,
ale nie słyszałem, żeby trener Zielińśki miał się z nami pożegnać w
grudniu. Dziwią mnie w ogóle takie rzeczy. My o tym zupełnie nie
myślimy, chcemy skupić się na jak najlepszej grze. Potrafimy grać,
strzelać bramki, ale ciągle czegoś nam brakuje. Nieraz tak bywa, że w
jednej rundzie jest gorzej, a w drugiej znacznie lepiej. Może na wiosnę
albo po przerwie na reprezentację coś drgnie pozytywnego i zaczniemy
seriami zwyciężać mecze. Życzyłbym sobie, żebyśmy zdobywali gole z
każdej pozycji.
Kolejna bramka w lidze dodaje pewności siebie przed meczami kadry narodowej?
- Na pewno tak, dodatkowo odskoczyłem innym zawodnikom na dwa
trafienia. Każda bramka mnie bardzo cieszy i motywuje do dalszej
ciężkiej pracy.
Dwa tygodnie przerwy powinny Wam chyba pomóc w zebraniu sił przed finiszem rundy jesiennej.
- Oby ten finisz był udany. Zawsze po kadrze grało nam się dobrze, bo
wygrywaliśmy. Tak było z Jagiellonią Białystok, czy Wisłą Kraków. Mam
nadzieję, że tym razem będzie podobnie.
Była podwójna mobilizacja przed spotkaniem z Polonią Bytom, mając w podświadomości potknięcie lidera Wisły Kraków?
- Nie, mobilizacja zawsze jest taka sama, niezależnie od wyników
rywali. Wiedzieliśmy doskonale, że w razie wygranej będziemy mogli
zbliżyć się do krakowskiej Wisły, ale niestety nie udało się. Co prawda
odrobiliśmy jeden punkt, jednak liczyliśmy na więcej. Szkoda remisu z
Polonią, bo mogliśmy wygrać.
Ponownie spotkasz się z Frankiem Smudą, tym razem na zgrupowaniu kadry.
Czy przez to, że współpracowałeś z nim rok czasu będzie Ci łatwiej się
odnaleźć w "nowej" reprezentacji?
- Pewnie tak. Tego człowieka cenię sobie naprawdę wysoko. Kadra to będzie coś innego niż klub. Oby był to początek czegoś dobrego dla polskiej piłki. Nie kontaktował się ze mną ostatnio trener Smuda. Zresztą powołania zawsze są wysyłane faksem do siedziby klubu.