Dla obu drużyn piątkowy mecz był nowym otwarciem. Włosi nie awansowali na MŚ 2018, dlatego na stanowisku trenera zatrudniono Roberto Manciniego, który ma przynieść Italii dawny blask. Podobne zadanie ma Jerzy Brzęczek, który zastąpił Adama Nawałkę i musi odbudować biało-czerwonych po zupełnie nieudanym mundialu w Rosji.
Spotkanie w Bolonii z większym animuszem zaczęli gospodarze, którzy nie zamierzali czekać na to, co zrobią rywale i od razu zaatakowali. Biało-czerwoni byli wyraźnie przygotowani na taki obrót spraw, bowiem byli dobrze ustawieni w defensywie i nie pozwolili zaskoczyć się przeciwnikom. Co więcej, to Polacy mogli objąć prowadzenie.
W 7. minucie świetnym podaniem do Piotra Zielińskiego popisał się Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji stworzył zawodnikowi Napoli sytuację sam na sam z włoskim bramkarzem. Pojedynek ten wygrał jednak Gianluigi Donnarumma, który wyczuł intencje Polaka i wybił piłkę na rzut rożny. Kolejne minuty należały do Włochów, którzy mieli optyczną przewagę.
Niewiele jednak z niej wynikało. Podopieczni Brzęczka byli dobrze ustawieni w obronie i nie pozwalali zbliżyć się rywalom do bramki. Łukasz Fabiański był w zasadzie bezrobotny. Strzałów z dystansu próbowali m.in Lorenzo Insigne, czy Frederico Bernardeschi, ale były one niecelne. Jedyną stuprocentową sytuację gospodarze stworzyli sobie po błędzie Mateusza Klicha.
Pomocnik stracił piłkę w środku pola i wystarczyło jedno podanie do Bernardeschiego, który wyszedł sam na sam z Fabiańskim. Skrzydłowy zdecydował się na strzał z około piętnastu metrów. Piłka minęła prawy słupek polskiej bramki o milimetry. Decydujący cios w pierwszej połowie należał do biało-czerwonych.
Piłkę pod własnym polem karnym stracił Jorginho. Wyłuskał mu ją Klich i futbolówka trafiła pod nogi Lewandowskiego. Z lewej strony pola karnego miękko dośrodkował na dziesiąty metr, gdzie pojawił się Zieliński. Pomocnik Napoli nie miał tym razem problemów z pokonaniem Donnarummy i dał Polsce prowadzenie.
Tuż po zmianie stron mogło być już 2:0 dla biało-czerwonych. Świetny przechwyt w środku pola zanotował Grzegorz Krychowiak, który od razu zagrał do Jakuba Błaszczykowskiego. Skrzydłowy popędził z piłką i zdecydował się na dośrodkowanie do Lewandowskiego. Ten nie trafił jednak z pięciu metrów do niemal pustej bramki.
i
Włosi nie zamierzali jednak odpuszczać i bardzo mocno naciskali. Najgroźniejszy w zespole Roberto Manciniego był niewątpliwie Bernardeschi. Skrzydłowy Juventusu Turyn w 52. minucie spotkania zdecydował się na potężne uderzenie z dystansu, ale piłka ponownie powędrowała tuż obok słupka bramki Fabiańskiego.
Polski zespół dobrze radził sobie w pressingu. Kilkakrotnie piłkarze potrafili tak nacisnąć Włochów, że ci gubili piłkę pod własnym polem karnym. Nie wystarczyło to jednak, aby utrzymać jednobramkowe prowadzenie. W 77. minucie Błaszczykowski sfaulował w narożniku pola karnego Federico Chiesę, a arbiter wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Jorginho i pewnie pokonał Fabiańskiego.
Żadna z drużyn nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Debiut Brzęczka w roli szkoleniowca można uznać za udany, bowiem remis brano w ciemno przed piątkową rywalizacją. Polska zdobyła pierwszy, historyczny punkt w Lidze Narodów UEFA.
Włochy - Polska 1:1 (0:1)
Bramki: Jorginho 78 (k.) - Piotr Zieliński 40
Żółte kartki: Chiellini - Klich, Błaszczykowski, Fabiański
Włochy: Donnarumma - Zappacosta, Bonucci, Chiellini, Biraghi - Pellegrini (46. Bonaventura), Jorginho, Gagliardini - Bernardeschi, Balotelli (62. Belotti), Insigne (62. Insigne)
Polska: Fabiański - Bereszyński, Bednarek, Glik, Reca - Błaszczykowski (80. Pietrzak), Krychowiak, Klich (55. Szymański), Kurzawa - Zieliński (66. Linetty) - Lewandowski
