Już od pierwszych chwil jasnym stało się, że zagadka wyniku sprowadza się tylko do odpowiedzi na pytanie, czy zabrzanom uda się sforsować – momentami… dziewięcioosobowe – zasieki obronne gości. Przyjezdni wiele piłek z okolic własnej „szesnastki” eksportowali w stylu hokejowego uwolnienia, nie patyczkowali się też w przypadku gry (bardzo) kontaktowej.
Już pierwsze ostrzejsze wejście – w nogi Lukasa Podolskiego w 3. minucie – sprawiało wrażenie zagrania mającego „podpalić” emocje mistrza świata, o których barwnie mówił „Super Expressowi” trener Jan Urban. Poldi jednak, który ni to przymierza się do zakończenia kariery, ni to kokietuje kibiców możliwością gry i w przyszłym sezonie, tym razem skupiał się wyłącznie na grze w piłkę.
I robił to doskonale! Jego kilkudziesięciometrowe podania zawsze docierały do adresata, a wymiany podań „z klepki” z Erikiem Janżą, Yosuke Furukawą czy debiutującym w lidze 17-letnim Dominikiem Sarapatą siały zamęt wśród obrońców Puszczy.
Po dwóch zatrzymanych szarżach Tofeeka Ismaheela, Podolski wziął też w swe ręce „egzekucję”. W 21. minucie uderzył z 17. metrów; wydawało się, że to musi być gol, bo piłka tylko bzyknęła koło ucha Kewina Komara. Niestety dla Górnika, prześlizgnęła się też po poprzeczce – od jej zewnętrznej strony.
Ta wiadomość o Lukasie Podolskim wyjaśnia wszystko na temat jego piłkarskiej przyszłości? Zobaczą to miliony na całym świecie, streamingowy gigant poleca [GALERIA]
W końcu jednak zabrzanie dopięli swego: to był kolejny 40-metrowy cross mistrza świata, przedłużony w powietrznym starciu Ismaheela i Dawida Abramowicza wprost na nogę Luki Zahovicia. A ten zachował się jak na lidera klubowych strzelców przystało, zdobywając swego szóstego w tym sezonie gola! Paręnaście minut wcześniej Słoweńcowi brakło… większego rozmiaru buta, by „dzióbnąć” do siatki piłkę dogrywaną mu przez Podolskiego.
Dopiero po stracie bramki gościom przypomniało się, że futbol polega też na przekraczaniu linii środkowej w sposób zorganizowany. Tuż przed przerwą pognał więc na bramkę gospodarzy Mateusz Stępień. Na tyle zaskakująco, że „górnicy” wpuścili go w pole karne, a nawet pozwolili oddać strzał. Groźny - bo w boczną siatkę.
Podolskiego w niedzielę wszędzie było pełno. Jeszcze przed meczem lokalny serwis przyniósł pogłoskę, że to właśnie on jest jednym z dwóch chętnych na udziały w klubie: termin składania ofert upłynął w piątek. Na ledach wokół boiska co kilka minut pojawiała się reklama gastronomicznego biznesu mistrza świata, a on sam w przerwie, w drodze do szatni, długo dyskutował z sędzią Pawłem Malcem – zapewne o wspomnianej, mocno agresywnej, grze rywali...
Po kwadransie drugiej połowy powinno być „po sprawie”. To było kolejne „ciasteczko” w wykonaniu „speca od kebabów”. Ismaheel jednak, szarżując „jeden na jeden” na Komara, nie zdołał go pokonać! Nie zrobił tego również Furukawa, choć po centrze Sarapaty miał do bramki… 2 metry!
Im bliżej było końca meczu, tym – kolejnymi zmianami – podwyższał średnią wzrostu swej drużyny trener Tomasz Tułacz. No i kotłowało się na przedpolu bramki „górników”: w 79. minucie Romana Jakubę przed wpakowaniem piłki do siatki zabrzan z 3 metrów powstrzymał – a jakże! - Lukas Podolski.
W 87. minucie znów on znalazł się na linii bramkowej, na którą spadła piłka uderzana głową przez Michaila Kosidisa. W ogromnym zamieszaniu, próbując znów ja wybić, Poldi trafił w Konrada Stępnia i… zrobiło się 1:1. Już w doliczonym czasie strzał Podolskiego po indywidualnej szarży był minimalnie niecelny. Puszcza pozostaje więc jednym z najbardziej feralnych rywali Górnika.
Im bliżej było końca meczu, tym – kolejnymi zmianami – podwyższał średnią wzrostu swej drużyny trener Tomasz Tułacz. No i kotłowało się na przedpolu bramki „górników”: w 79. minucie Romana Jakubę przed wpakowaniem piłki do siatki zabrzan z 3 metrów powstrzymał – a jakże! - Lukas Podolski.
W 87. minucie znów on znalazł się na linii bramkowej, na którą spadła piłka uderzana głową przez Michaila Kosidisa. W ogromnym zamieszaniu, próbując znów ją wybić, Poldi trafił w Konrada Stępnia i… zrobiło się 1:1. Już w doliczonym czasie strzał Podolskiego po indywidualnej szarży był minimalnie niecelny. Puszcza pozostaje więc jednym z najbardziej feralnych rywali Górnika.
Górnik Zabrze – Puszcza Niepołomice 1:1 (1:0)
1:0 Zahović 38. min, 1:1 K. Stępień, 87. min
Sędziował: Paweł Malec. Widzów: 14836.
Górnik: Szromnik – Szala, Szcześniak, Josema Ż, Janża –Furukawa (71. Olkowski), Hellebrand, Sarapata (71. Liseth), Ismaheel (89. Ambros) – Podolski – Zahović
Puszcza: Komar – Mroziński, Szymonowicz, Sołowiej (78. Craciun), Abramowicz – M. Stępień (90. Revenco), Serafin (68. Barkouski Ż), K. Stępień, Cholewiak (46. Żukow), Klimek (78. Jakuba) – Kosidis