Jeszcze w pierwszej połowie meczu Polska - Czarnogóra Łukasz Piszczek zderzył się z Wojciechem Szczęsnym i opuścił murawę z grymasem bólu na twarzy. Obrońcę zastąpił Maciej Rybus, a kiedy tylko opadły emocje związane z wynikiem końcowym, pilnie zaczęliśmy nasłuchiwać wieści na temat zdrowia Łukasza Piszczka. Komunikaty nie były pomyślne. "Naderwane lub zerwane więzadła" można było usłyszeć najczęściej. Wszystkim stawał przed oczami Arek Milik i trzymano kciuki, by uraz Piszczka nie okazał się tak groźny.
Jak donosi portal polsatsport.pl, rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej Jakub Kwiatkowski poinformował, że Piszczek naderwał więzadło poboczne w prawym kolanie. Tak wykazało badanie rezonansem magnetycznym. Kontuzję Polaka potwierdziła na swojej stronie internetowej Borussia Dortmund. Niemcy przyznali, że polskiego piłkarza czeka przerwa, ale nie podali konkretnej daty jego powrotu. W poniedziałek rano dziennikarz sportowy Mateusz Borek szacował, że Piszczka czeka 4/5 miesięcy rozbratu z piłką.
Ten wpis Kamila Grosickiego mówi wszystko