Zaczęło się wybornie. Strzeliliśmy Czarnogórze dwie bramki i już nikt nie brał pod uwagę scenariusza, w którym polska reprezentacja nie jedzie na mundial do Rosji. Polacy poczuli się zbyt pewnie także na boisku. Dali sobie wbić dwa gole i zrobiło się nerwowo. Na szczęście emocje trwały tylko chwilę, bo Robert Lewandowski wpisał się na listę strzelców i właściwie przypieczętował wyjazd biało-czerwonych do Rosji. Skończyło się wynikiem 4:2. Po ostatnim gwizdku sędziego na murawie pojawiły się szampany i konfetti. Rozpoczęło się święto, bo po dwunastu latach przerwy znów awansowaliśmy na mistrzostwa świata.
Przed kamerami jeszcze było grzecznie. W szatni również, ale to, co działo się w nocy, pozostanie już słodką tajemnicą piłkarzy i wszystkich, którzy mogli świętować awans z polską reprezentacją. Dobrych humorów i prawa do zabawy nie zamierza kwestionować chyba nikt. Polscy zawodnicy wykonali kawał ciężkiej pracy i za to należał im się wieczór, w którym wszystkie chwyty dozwolone. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak wyglądała radość Polaków i kto jak się bawił. Robert Lewandowski bronił następnego dnia pracy licencjackiej. Kamil Grosicki miał inne problemy. Obudził się po długiej nocy i dokuczał mu okropny ból głowy, o czym poinformował na Twitterze. W tym samym wpisie zaznaczył, że noc była fantastyczna.
Łeb pęka Fantastyczna noc
— TurboGrosik (@GrosickiKamil) October 9, 2017
Kolejny rekord Roberta Lewandowskiego
Sprawdź, na jaką notę obronił swoją pracę "Lewy"?
Partnerki polskich reprezentantów na PGE Narodowym [ZDJĘCIA]