Podsumowanie eliminacji MŚ 2018. Tak wyglądała droga Polaków na mundial [WIDEO]

2017-10-09 19:10

W niedzielę cały kraj mógł świętować. Polska reprezentacja pokonała rywali z Czarnogóry na PGE Narodowym 4:2 i zapewniła sobie awans na mistrzostwa świata 2018 w Rosji. Postanowliliśmy przypomnieć, jak wyglądała droga biało-czerwonych na mundial. Oto film podsumowujący mijające eliminacje.

Trudny początek

Eliminacyjną walkę rozpoczęliśmy od wpadki w Astanie. Na trudnym terenie przyszło nam grać z Kazachstanem. Zaczęliśmy z przytupem, dzięki czemu prowadziliśmy już 2:0. Stworzyliśmy kolejne okazje bramkowe, ale dopadła nas nieskuteczność, która sprawiła, że nasz licznik bramkowy się zatrzymał. Po przerwie z naszą kadrą stało się coś niedobrego. Przespała pewien fragment spotkania, co wykorzystali Kazachowie. Wbili nam dwa gole i doprowadzili do remisu, który polscy kibice przyjęli z dużym rozczarowaniem.

Pochopna radość

Drugim rywalem Polaków byli Duńczycy. Znowu Polacy zaczęli wybornie, bo od dwóch bramek Roberta Lewandowskiego. Kapitan biało-czerwonych dorzucił trzecie trafienie po przerwie i wydawało się, że sprawa jest już zamknięta. Dania jednak się nie poddała. Zdobyła dwie bramki i do końca walczyła o punkt. Na szczęście podopieczni Adama Nawałki dowieźli do końca meczu prowadzenie i zainkasowali pierwsze trzy punkty.

Wielkie męczarnie

Spotkanie z Armenią na PGE Narodowym oglądało się nieprzyjmnie. Gra Polaków się nie kleiła, nasi piłkarze mieli sporo trudności w kreowaniu akcji ofensywnych. Armenia zagrała bardzo defensywnie, a biało-czerwoni nie potrafili znaleźć na taki sposób gry recepty. Kiedy w końcu się udało, rywale odpowiedzieli błyskawicznie. Znów był remis i znów potrzebowaliśmy gola. Z pomocą przyszedł kapitan naszej reprezentacji. Robert Lewandowski zapewnił nam wygraną w doliczonym czasie gry.

Rumuński koncert

Minął miesiąc i polscy piłkarze stanęli przed szansą zatarcia złego wrażenia z Warszawy. W Bukareszcie mierzyli się z Rumunią. Zagrali jeden z najlepszych meczów pod wodzą Adama Nawałki. Nie dali przeciwnikom żadnych szans i pewnym 3:0 poprawili nastroje kibicom. Po tym meczu uwierzyliśmy, że mecz z Armenią był tylko wypadkiem przy pracy.

Ważne punkty na gorącym terenie

Pojedynku w Czarnogórze obawiali się wszyscy. Tamtejsi kibice potrafią stworzyć atmosferę, która może przytłoczyć. Do tego styl gry czarnogórskich piłkarzy jest niewygodny. Braki piłkarskie nadrabiają oni wolą walki, pokazując twardy, zdecydowany i agresywny futbol. Polacy zdobyli prowadzenie po golu Lewandowskiego z rzutu wolnego. Gospodarze jednak wyrównali i wystawili na próbę charakter naszej drużyny. Ta pokazała jednak zimną krew i wyrachowanie. W końcówce trafił Łukasz Piszczek, dzięki czemu punkty pojechały do Warszawy.

Powtórka z rozrywki

W Warszawie na Rumunię czekał zimny prysznic. Rywale nie nadążali za naszymi piłkarzami i często uciekali się do gry faul. Po dwóch przewinieniach sędzia podyktował rzuty karne, co bezlitośnie wykorzystał Robert Lewandowski. Kapitan Polaków dwukrotnie zdobył gola z jedenastu metrów, a w międzyczasie dorzucił jeszcze jednego gola i hat-trickiem zapewnił nam zwycięstwo. Rumunię stać było tylko na honorowe trafienie.

Zimny prysznic

Ten mecz w Kopenhadze zapamiętamy na długo. Mogliśmy wykonać milowy krok w stronę awansu, a tylko skomplikowaliśmy swoje położenie. Reprezentacja Danii zmiażdzyła nas na swoim terenie. Bolesne 0:4 będzie nam się jeszcze śnić po nocach. Po raz pierwszy w tych eliminacjach Polska kończyła mecz bez strzelonego gola. Po raz pierwszy straciliśmy też tak dużą liczbę bramek. Oby takich spotkań w historii polskiej piłki było jak najmniej.

Powrót do normalności

Po blamażu w Danii niecierpliwie wyczekiwaliśmy meczu z Kazachstanem. Rywal znacznie niżej notowany, ale forma biało-czerwonych pozostawała niewiadomą. Polacy stanęli jednak na wysokości zadania. Pokazali, że nie zapomnieli, jak gra się w piłkę i pokonali Kazachów 3:0. Ich gra nie wyglądała tak, jakbyśmy wszyscy sobie tego życzyli, ale dawała nadzieje, że podczas tych decydujących bojów wszystko będzie wyglądać lepiej.

Przedostatni krok do raju

Spodziewaliśmy się trudnego i niewdzięcznego meczu, ale polscy piłkarze sprawili, że to był spacerek. W Armenii strzelaliśmy aż miło. Skończyło się na sześciu trafieniach i wyniku 6:1. Już ten mecz mógł dać nam awans, ale potrzebowaliśmy jeszcze remisu w starciu Duńczyków z Czarnogórcami. Niestety, rywale nie zagrali po naszej myśli i na przypieczętowanie awansu musieliśmy jeszcze poczekać.

Dreszczowiec z happy-endem


O awans przyszło nam więc grać z Czarnogórą na PGE Narodowym. Wystarczył nam remis albo utrata punktów przez Duńczyków, którzy grali z Rumunią. Biało-czerwoni szybko chcieli wszystko rozstrzygnąć i błyskawicznie zdobyli dwie bramki. Wynik uśpił ich w drugiej połowie i ani się obejrzeliśmy, a już był remis. W Kopenhadze Dania prowadziła z Rumunią, co oznaczało, że jeden gol Czarnogóry mógł nas wyrzucić z mundialu. Całe szczęście, że zagrożenie zlokalizował Robert Lewandowski i wziął sprawy w swoje ręce. Zdobył gola, uspokoił sytuację i poprowadził nas do końcowego sukcesu, którym był awans na mistrzostwa świata 2018 w Rosji.

Zobacz: Grupa E: Tabela, wyniki

Przeczytaj: Relacja z meczu Dania - Rumunia

Sprawdź: W którym koszyku wyląduje Polska

Najnowsze