"Super Express": - Komu będzie kibicowała żona podczas mistrzostw?
Maciej Rybus: - Rozmawialiśmy już o tym. Oczywiście będzie kibicować Polsce! To będzie mój pierwszy mundial i może okazać się ostatnim, bo za cztery lata będę już zaawansowanym wiekowo zawodnikiem. Tym bardziej cieszy, że odbywa się w kraju, w którym na co dzień gram i mieszkam.
- Jak ocenisz mecz z Koreą?
- W pierwszej połowie zrobiliśmy kilka fajnych akcji. W drugiej rywal nas zdominował. Było trochę nieporozumień, niedokładności, ale będziemy nad tym pracować i udoskonalać tę współpracę na skrzydle. Błędy będą się zdarzały, bo każda drużyna je popełnia. Z Nigerią wynik mógł być odwrotny. Z Koreą wygraliśmy i cieszą zwycięstwo oraz trzy strzelone bramki, ale jak pokazała druga połowa, pracy przed nami jest bardzo dużo.
- W nowym ustawieniu reprezentacji musisz dużo więcej biegać. Odpowiada ci to?
- Sama nazwa "wahadłowy" wskazuje, że trzeba biegać cały czas "na gazie". Przygotowanie fizyczne odgrywa na tej pozycji kluczową rolę. Bez tego po prostu nie da się grać.
- Poprawiłeś odbiór piłki. Na dobre przeistaczasz się w obrońcę?
- W Lokomotiwie gram na lewej obronie, to moja pozycja. Nie było sytuacji, abym zagrał na skrzydle. Ewentualnie grałem jako wahadłowy z lewej strony. Trzeba mnie zatem traktować jako obrońcę.