Marek Koźmiński

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express

Marek Koźmiński ostro o wyborach PZPN. "Mógłbyś przyjechać i napić się wódeczki"

2021-08-18 13:05

To była ofensywna przemowa Marka Koźmińskiego, choć zaczęła się od prezentu wigilijnego z 1981 roku. Kandydat na stanowisko prezesa PZPN nie gryzł się w język i zaczepił Dariusza Mioduskiego, właściciela Legii Warszawa oraz kontrkandydata Cezarego Kuleszę, wiedząc, że jest na straconej pozycji. Było też o nocy przedwyborczej i... piciu wódki.

Siła złego na jednego. Tak można było zrozumieć przesłanie Marka Koźmińskiego, który od dawna wiedział, że wybory są przegrane. Zaczęło się ckliwie, ale szybko zrobiło się ciekawie. „Koza” z mównicy wprost zwrócił się do właściciela Legii Warszawa Dariusza Mioduskiego. - Spotkanie z klubami ekstraklasy odbyło się w okrojonym składzie. Dlaczego? Darek, [Dariusz Mioduski, prezes Legii – przyp.] dlaczego niektóre kluby zbojkotowały spotkanie z kandydatem? Dlaczego nikogo nie wysłaliście? Nie chcieliście zadać trudnych pytań? Poszedł bojkot. Tak się wydarzyło, to są fakty i to jest przykre - mówił Koźmiński.

- Potrzebujemy wrócić do korzeni. Korzenie piłki to szkoła i wychowanie fizyczne – mówił Koźmiński, który w programie przedstawił chęć nawiązania współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej. – Tam wyłowimy pierwsze dzieciaki – dodał. Reforma szkolenia zależy od nas, ale trzeba ją respektować, tak rozumiemy słowa byłego reprezentanta Polski.  Najważniejszym programem dla klubów jest Pro Junior System. Czyli ekonomia i pieniądze, oraz aspekt piłkarski. My tym sposobem, czasem na siłę, promujemy polskiego piłkarza. To działa. Wzmocnijmy to, wtedy to naprawdę zadziała.

O programie nie było zbyt dużo. Było wiele emocji, dużo żalu. – Czy my wszyscy wiemy tyle o moim kontrkandydacie, co o mnie. Ja zostałem tak „zczekowany” (sprawdzony), że moja żona się zdziwiła w pewnych sprawach – mówił.

Gorąca atmosfera przed wyborami nowego prezesa PZPN

Było też o słynnej ostatniej przedwyborczej nocy. - Spokojnie, będzie bez nazwisk - zaczął. - Zagadywali mnie: Marek, ty jesteś fajny, ale mógłbyś się przyjechać wódeczki napić. Druga [rozmowa]. Ty jesteś uczciwy, ale naiwny. Ja będę uczciwy. Zawsze - grzmiał z mównicy.

Wystąpienie zaczął od reminiscencji. Flashbacków z dzieciństwa, a następnie z kariery zawodniczej i pracy w PZPN. Krótki i emocjonalny wstęp, po którym nastąpiła autoweryfikacja za pomocą slajdów. Były też momenty, gdy „Koza” przeszedł do programowych konkretów, mówiąc o piłce amatorskiej i piłce nożnej kobiet. Na pierwsze tło jednak wyszły inne wątki. Szybko zrobiło się kontrowersyjnie i trwało to ponad 20 minut. 

Całuśne wybory PZPN [ZDJĘCIA]

Najnowsze