Tego nie spodziewał się chyba nikt. Mateusz Morawiecki podczas swojego wtorkowego expose użył piłki nożnej jako oręża. Futbol wyciągnął w nieoczekiwanym momencie, gdy nowy premier mówił o rozwoju kraju i rodzimych firm. W tej właśnie chwili postanowił podeprzeć się przykładem sportowym. - Chcemy kreować polskie firmy na globalnych czempionów. Nie chodzi tylko o biznes. Dobrym przykładem są tu kultura albo sport - rozpoczął tę część swojej wypowiedzi szef rządu.
- Przyzwyczailiśmy się już do tego, że nasi najzdolniejsi piłkarze już jako juniorzy wyjeżdżają do zachodnich klubów, do szkółek piłkarskich i tam potem grają dla nich, a czasami w tamtych reprezentacjach. Czy to jest normalne? Nie. Moim zdaniem to nie jest normalne - kontynuował Morawiecki. Chwilę później najważniejsza osoba tego dnia w sejmie podała przykłady Łukasza Podolskiego i Miroslava Klose.
- Czym byłaby reprezentacja Niemiec bez Miroslava Klose, naszego chłopaka z Opola? Albo bez Łukasza Podolskiego, który do dziś czuje się Polakiem? - pytał retorycznie Mateusz Morawiecki. Następnym zdaniem premier zaszokował wszystkich. - Dobrze, że nam naszego Roberta nie wzięli - stwierdził. Pominął przy tym fakt, że historia życia dwóch wybitnych reprezentantów Niemiec jest zupełnie inna niż "Lewego".
Zobacz też: Anna Lewandowska błyszczała na imprezie wigilijnej Bayernu Monachium! [ZDJĘCIE]