Gdy prezydenci Wrocławia i Gdańska zadawali szyku na kijowskich salonach, moja ulubiona pani Hania rządząca Warszawą nagradzała najpiękniej ukwiecony balkon. Mam nadzieję, że wygrała moja sąsiadka, pani Ewa z trzeciego piętra. Jej pelargonie są rewelacyjne!
I jak tu się dziwić, że los pokarał Warszawę meczami na EURO, które tłumów z zagranicy nie przyciągną.
Gratulując siatkarzom wspaniałych sukcesów, proszę trenera Smudę, aby wzorował się na Anastasim i prowadził zespół spokojnie, rzeczowo, bez histerii i pantomimy przy linii. Legendarni mistrzowie Górski i Łobanowski nie musieli wstawać z ławki. Ich autorytet wynikał z wiedzy, a nie wywijania rękami. Smudę też na to stać.