Drużyna Milika musiała wygrać wyjazdowe spotkanie z Reims, aby wciąż liczyć się w walce o europejskie puchary. Przed rozpoczęciem spotkania podopieczni Jorge Sampaoliego do piątej lokaty – dającej awans do Ligi Europy – tracili zaledwie jedno „oczko”. Grono drużyn zainteresowanych awansem do LE jest jednak dość duże, zwycięstwo ze średniakiem z Reims wydawało się zatem koniecznością.
Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w 38. minucie po ładnym uderzeniu głową Mbuku wyszli na prowadzenie. Drużyna z Lazurowego Wybrzeża jeszcze przed przerwą zdołała jednak odrobić straty z nawiązką. Najpierw w 41. minucie dogranie z prawej strony Liroli na bramkę zamienił Payet. W drugiej minucie doliczonego czasu gry zdobywca gola wyrównującego zagrał futbolówkę wzdłuż bramki, a polski snajper na wślizgu, z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Dla 27-latka było to już 5. ligowe trafienie od momentu transferu do Marsylii.