Kruczoczarna czupryna zawsze była wizytówką Lewandowskiego. Dziś wciąż tak jest, ale jeśli przyjrzymy się zdjęciom RL9, widać dużo więcej siwych włosów. Szczególnie na bokach głowy biel mocno przebija się przez czerń.
Nie ma się jednak co dziwić, w piłkarskiej karierze na najwyższym poziomie nie brakuje stresów, przez które można osiwieć. Choćby zeszłoroczne mistrzostwa świata mogły sprawić, że na głowie wyskoczyły nagle srebrzyste włosy.
Już przed dwoma laty mogliśmy się przekonać, że w siwych włosach Lewandowskiemu do twarzy. Gwiazdor Bayernu postanowił ufarbować się wówczas na srebrno-siwy. „Bild” wymyślił mu wtedy nawet nowy pseudonim - „LewanGRAUski” (Grau to po niemiecku szary). „Lewy” wyjawił w końcu Niemcom, że zmianą fryzury chciał się upodobnić do ówczesnego trenera Bayernu, Juppa Heynckesa (74 l.), który jest całkowicie siwy.
- On jest dla mnie wzorem do naśladowania. Chciałem zrobić coś innego niż inni. Jestem starszy, więc siwy może do mnie pasować. Mojej żonie również się podoba – mówił wtedy Lewandowski.
Miejmy nadzieję, występy w reprezentacji nie będą przysparzać Lewandowskiemu tylu stresów, co w ubiegłym roku. W niedzielę wieczorem grał w meczu Polska – Łotwa i zaprezentował się kapitalnie - strzelił gola na 1:0 i poprowadził reprezentację Polski do zwycięstwa.