Paulo Sousa rozstał się z reprezentacją Polski w wielkiej niesławie. Portugalczyk objął funkcję szkoleniowca brazylijskiego Flamengo i dopiero teraz na jaw wyszło, na jakie przychody mógł liczyć w reprezentacji Polski. Okazuje się, że trener pobierał z kasy PZPN niebotycznie dużą kwotę, w porównaniu, chociażby do Adama Nawałki, który mimo sukcesów, mógł tylko marzyć o takim bogactwie.
Paulo Sousa dostawał niebotyczne pieniądze od PZPN. Nawałka mógł tylko o tym śnić
Mimo że Adam Nawałka w trakcie swojej przygody z reprezentacją Polski awansował na Euro 2016, gdzie odniósł wielki sukces w postaci ćwierćfinału turnieju, a także wywalczył kwalifikację do mistrzostw świata w Rosji, to nie mógł liczyć na przychody podobne do Portugalczyka. Sousa, który objął stanowisko po Jerzym Brzęczku, który wywalczył awans na Euro 2020 i odpadł w fazie grupowej turnieju, jak też nie zapewnił Polsce rozstawionego miejsca w barażach do czempionatu świata w Katarze, pobierał od PZPN kwotę 70 tysięcy euro miesięcznie, a więc 300 tysięcy złotych. Wspomniany Nawałka musiał zadowolić się kwota 80-120 tysięcy złotych miesięcznie.
Aby zobaczyć memy z Paulo Sousą, przejdź do galerii poniżej.
Tylko Beenhakker mógł liczyć na podobne zarobki
Mimo że ciężko mówić, aby Paulo Sousa odniósł wielki sukces z reprezentacją Polski, tak jedyną osobą w historii kadry, która mogłaby się równać z Portugalczykiem zarobkami, był Leo Beenhakker. Holenderski szkoleniowiec, który wprowadził reprezentację Polski po raz pierwszy do Mistrzostw Europy, miał zarabiać w PZPN kwotę około 75 tysięcy euro miesięcznie.