Minusem wyprowadzenie piłki
Przygodę z włoskim futbolem Dawidowicz zaczynał w 2017 roku od drugoligowego Palermo. Po roku przeniósł się do występującego w tej samej klasie rozgrywkowej zespołu Hellas Verona. Już po premierowym sezonie wywalczył z tym klubem awans do Serie A. - To twardy facet, zdecydowany w odbiorze - opisuje go Czachowski, ekspert ligi włoskiej. - Z wyprowadzeniem piłki u niego nie jest tak kolorowo. Unika takich zagrań. Nie potrafi tego robić tak dobrze jak Jakub Kiwior. Jednak pod względem walki, determinacji, zaangażowania można porównać go do Kamila Glika. Cechują go zawziętość, charakter, nieustępliwość – opisuje defensora.
Gwarantuje solidność
Piłkarz Hellas Verona występował w reprezentacji m.in., gdy prowadził ją Paulo Sousa. Był także powołany przez Fernando Santosa na wrześniowe zgrupowanie, ale nie dostał szansy. Spotkania z Wyspami Owczymi oglądał z trybun. Brak miejsca wśród rezerwowych mocno go zirytował. Jak wyznał w jednym z wywiadów rozważał nawet… wyjazd ze zgrupowania. Poczuł się urażony, że Portugalczyk potraktował go w ten sposób. Dawidowicz ostatecznie został. Zmienił zdanie pod wpływem rozmowy z kapitanem Robertem Lewandowskim. - Pamiętam jak dobrze Dawidowicz zagrał z Anglią w el. MŚ - wspomina Czachowski. - Jeśli mu się powie, że ma nie odstępować rywala, to tak będzie. Przyklei się do niego jak guma do chodnika. Jak dopadnie, to trudno będzie go od niego oderwać. Jest mocny w grze 1 na 1. Nie boi się takich wyzwań. Nie boi się ryzyka, bo będąc obrońcą czasami trzeba przekraczać granice, łamiąc przepisy. Gwarantuje solidność. To walczak, przecinak, gość, który pokaże charakter i serducho – podkreśla.
Defensywa kadry jest w rozsypce
W ostatniej kolejce ligi włoskiej Dawidowicz nie dokończył meczu z Torino. Został zmieniony po pierwszej połowie z powodu urazu mięśnia. Na razie ma skromny dorobek w drużynie narodowej: rozegrał w niej tylko osiem meczów. Będą kolejne? - Wydaje mi się, że wokół niego można w niedalekiej przyszłości zbudować linię obrony kadry – stwierdza „Piłkarz 1991 roku”. - Przecież nasza defensywa jest w kompletnej rozsypce. Dawidowicz zasłużył na to, żeby mu zaufać. Ale musi być zdrowy – zaznacza Czachowski.