- Być może na początku nazywano Ligę Konferencji rozgrywkami drugiej kategorii, ale na tym etapie nikt nie zamierza odpuszczać sobie tego turnieju. Rzym już 14 lat czeka na jakiekolwiek trofeum, a włoska piłka klubowa potrzebuje sukcesu. Nicola Zalewski rozwija się, Mourinho ma na niego pomysł. Moim zdaniem to obecnie jeden z wyróżniających się Polaków w Serie A – mówi Marco Tardelii, były reprezentant Włoch, mistrz świata z 1982 roku w rozmowie z naszym portalem.
"Super Express": - Przed nami półfinały w Lidze Konferencji. Oczy całej Italii będą zwrócone na starcie Leicester z Romą. Kto w pana opinii będzie faworytem tego starcia?
Marco Tardelli: - Obie drużyny mają podobne szanse na sukces. Być może delikatny handicap będzie po stronie Anglików, którzy zagrają u siebie, ale z drugiej strony na pewno nie są zespołem zdecydowanie lepszym od rzymian. O sukcesie mogą decydować detale, szczegóły. Na tym etapie nie ma już przypadkowych zespołów.
- Szykuje się starcie dwóch uznanych szkoleniowców – Jose Mourinho kontra Brendan Rodgers.
- Obaj są trenerami z wysokimi umiejętnościami, tytułami, co potwierdzili w dotychczasowej karierze. W przeciwieństwie do Mourinho - Rodgers niczego nie wygrał na międzynarodowej arenie, ale jest o 10 lat młodszy od Portugalczyka, więc wszystko jeszcze przed nim. Z drugiej strony zdobycie Pucharu Anglii z Leicester to duże osiągnięcie, wziąwszy pod uwagę pozostawienie w pokonanym polu takich drużyn jak Chelsea, czy Manchester United. Z drugiej strony w Mourinho nadal widać tę pasję wygrywania, on chce za wszelką cenę zdobyć to trofeum.
- Roma, podobnie jak rok temu, jest ostatnim włoskim zespołem, który pozostał w grze. Czy oczy wszystkich fanów „calcio” będą zwrócone na Leicester?
- Bez wątpienia. Ostatnie lata w naszej piłce klubowej nie były najlepsze. Trzy półfinały Romy, przegrany przed dwoma laty finał Ligi Europy przez Inter Mediolan, wcześniej dwa przegrane finały Ligi Mistrzów przez Juventus, brak tytułów na międzynarodowej arenie od 12 lat. Długo czekamy na sukces w piłce klubowej. Mam nadzieję, że Roma przełamie tę klątwę.
- Rzymianie będą musieli zmierzyć się z innym demonem, otóż w ostatnich dwóch półfinałach – Ligi Mistrzów w 2018 roku i Ligi Europy z 2021 roku „Wilki” odpadały z drużynami angielskimi, Liverpoolem i Manchesterem United. Nie ma obaw o „powrót do przeszłości”?
- To jest półfinał i na tym etapie nie ma słabych rywali. Leicester w ubiegłym sezonie zdobyło Puchar Anglii. Obecnie w tabeli nie wiedzie się im najlepiej i tylko wygrana w Lidze Konferencji zagwarantuje im awans do rozgrywek o europejskie puchary na przyszły sezon. Z drugiej strony w 2018 roku już sama obecność Romy w półfinale Ligi Mistrzów była sensacją, natomiast przed rokiem rzymianie trafili na faworyzowany Manchester United. Warto tutaj dodać, że przed czterema laty Romę od dogrywki dzieliła jedna bramka na Stadio Olimpico, a rok temu trzy kontuzje i wymuszone zmiany spowodowały wysoką porażkę na Old Trafford. W rewanżu Roma wygrała już 3:2. Myślę, że tym razem zadanie będzie, jeżeli można to tak nazwać, łatwiejsze.
- Czyli wierzy pan, że drużynę z Rzymu stać na przełamanie klątwy?
- W poprzedniej rundzie Roma rozprawiła się z klątwą Bodo Glimt, dlatego wierzę, że i tym razem wyjdzie zwycięsko z tej rywalizacji.
- Roma długo czeka na jakiekolwiek trofeum. Widać to szczególnie po zainteresowaniu wejściówkami.
- Faktycznie, rzymianie ostatnie trofeum zdobyli w 2008 roku, kiedy sięgnęli po Puchar Włoch. Z pewnością „żółto-czerwona” część Wiecznego Miasta liczy na sukces.
Jerzy Dudek prognozuje przed półfinałem Ligi Mistrzów. Liverpool trafił co do Joty
- Dało się odnieść wrażenie, że szczególnie na początku, Liga Konferencji była traktowana przez rzymian jako swoiste „Katharsis” po poprzednim słabym sezonie.
- Jak już mówiłem, na tym etapie rozgrywek nikt nie patrzy jak dane rozgrywki się nazywają. Skoro można sięgnąć po trofeum to trzeba zrobić wszystko, aby je zdobyć. Proszę spojrzeć na zestaw półfinałowy. Poza Romą i Leicester znalazły się w nim także Olympique Marsylia i Feyenoord Rotterdam, czyli uznane europejskie marki. Nie sądzę, aby na tym etapie którakolwiek z tych drużyna rozważałaby „odpuszczenie sobie” tych rozgrywek.
- Ostatnio w lidze rzymianie musieli uznać wyższość Interu Mediolan, co zakończyło świetną passę „Wilków” bez porażki.
- W tamtym starciu to Inter był zdecydowanym faworytem, dlatego samo rozstrzygnięcie mnie nie zaskoczyło. Być może sposób i łatwość, z jaką Inter wygrał to spotkanie mogła być zaskakująca. Z drugiej strony każdemu może zdarzyć się słabszy występ i najlepszą odpowiedzią byłby dobry wynik w Leicester.
- Kibice w Polsce z ciekawością patrzą na Romę przez pryzmat Nicoli Zalewskiego. Młody zawodnik cieszy się zaufaniem Jose Mourinho.
- I co warte podkreślenia, nie jest to zaufanie na wyrost. Zawodnik po prostu wywalczył sobie miejsce w drużynie. Owszem, skorzystał na kontuzji Leonardo Spinazzoli, ale gdyby był słaby, to Mourinho z pewnością szukałby alternatyw. Tymczasem młody wychowanek Romy pokazał się z bardzo dobrej strony, jest pewniakiem do gry w wyjściowej jedenastce. Widać, że Mou na niego stawia.
- Ostatnio spadła na niego krytyka za występ z Interem. Słusznie?
- Nie da się wygrywać wszystkiego i każdemu może zdarzyć się słabszy występ. Z drugiej strony trzeba podkreślić, że nie tylko Zalewski zagrał słabo. Po prostu cały zespół zaliczył nieudany występ i winienie za niepowodzenie Nicoli byłoby niesprawiedliwe.
- Jak widzi pan przyszłość Zalewskiego?
- Musi się rozwijać, robić stały postęp. Mówimy o 20-letnim zawodniku, który dopiero w tym sezonie zaczął grać. Pokazuje się z dobrej strony, widać, że ma spore możliwości, ale musi jeszcze ustabilizować tę formę, grać tak nie przez miesiąc lub dwa, ale przez kilka sezonów. Widać, że Mourinho ma na niego pomysł i go realizuje.
- Zalewski ma za sobą debiut w reprezentacji Polski. Jest szansa, że zobaczymy go już w listopadzie na mundialu w Katarze?
- Nie chcę się wypowiadać za selekcjonera reprezentacji Polski, nie do końca się orientuję, jak wygląda w waszej drużynie sytuacja kadrowa, ale patrząc na polskich zawodników grających w Serie A, to obecnie Zalewski bez cienia wątpliwości jest jedną z wyróżniających się postaci. Dlatego jego ewentualny występ na mundialu specjalnie by mnie nie zdziwił.
Prezes PZPN Cezary Kulesza nie nadawał się do tego po uroczystości w USA. Jest wideo! Czarne okulary