W środowy wieczór stało się jasne, że Paulo Sousa nie będzie dłużej prowadził reprezentacji Polski. Mimo że taki obrót spraw jeszcze kilka dni temu wydawał się nierealny, Portugalczyk postanowił porzucić kadrę na rzecz brazylijskiego Flamengo. Sprawa ucieczki Sousy odbiła się szerokim echem w mediach, a pod adresem trenera nie brakowało ostrych komentarzy.
Zbigniew Boniek się nie patyczkował. Takich słów mogliście się nie spodziewać, mowa o kompromitacji
Glik opowiedział historię z Sousą. To wydarzyło się przed klęską
Najbardziej dotknięci takim zachowaniem byłego selekcjonera, mogą czuć się piłkarze reprezentacji. Nie dość, że Sousa do ostatniej chwili podkreślał, że jest skupiony na barażach z Rosją, to podczas zgrupowań wypowiadał wiele słów związanych z jednością, zaufaniem i odpowiedzialnością, a więc z cechami, których sam nie przejawia.
Wiemy, kiedy poznamy nazwisko selekcjonera reprezentacji Polski. Ujawniono termin
O tym, jak kadrowicze zareagowali na odejście Sousy w "Kanale Sportowym" opowiedział Kamil Glik. - Indywidualne rozmowy były, ale nie na grupie. Była wściekłość połączona z żalem, smutkiem, zaskoczeniem. Wszystkie te emocje razem - wyjawił jeden z liderów biało-czerwonej kadry. Sam jednak przyznaje, że Sousa zna się na fachu.
Tej historii z Sousą mogliście nie znać. Glik zdradził dużo
- Uwierzyliśmy w idee trenera Sousy. Teraz łatwo w niego uderzyć, ale on zna się na piłce. Pracował we Włoszech kilka lat w poważnym klubie. Wszyscy uwierzyliśmy w wizję gry, w - jak to mówił - rodzinę - wyjaśnił obrońca kadry. Glik wspomniał również o sytuacji, która miała miejsce przed meczem z Węgrami na PGE Narodowym. W tym spotkaniu zawodnik nie wystąpił i opowiedział, jak się o tym dowiedział. Ta historia wcześniej była nieznana.
- Wracaliśmy z Andory i Kuba Kwiatkowski napisał do mnie, że boss mnie prosi na rozmowę do pierwszego rzędu. Zakomunikował mi to, że ja i Robert w tym meczu nie wystąpimy. Nie podawał konkretów. Z Robertem trener nie rozmawiał przy mnie. Ja powiedziałem, że zawsze chcę grać, ale taka był decyzja trenera. Trener podszedł do tego zbyt "soft". Węgrzy przyjechali bez kilku swoich podstawowych zawodników i być może stąd taka decyzja - zdradził Glik.