O tym, że prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej mógł być podsłuchiwany, głośno zrobiło się w pierwszych dniach października. Serwis "Sportowe Fakty" ujawnił wtedy, że przy rutynowym sprawdzeniu pomieszczeń w siedzibie organizacji odnaleziono urządzenie, które rejestrowało rozmowy. Oczywiście momentalnie je usunięto, ale jednocześnie postało wiele domysłów. Najmocniej naturalnie rozważana jest kwestia tego, kto i w jakim celu mógł podsłuchiwać szefa PZPN.
Teraz, po upływie kilku dni od podania tych wszystkich wieści do publicznej wiadomości, portal "Sportowe Fakty" przedstawia kolejne informacje dotyczące zajścia. Na podstawie zużycia baterii oraz poboru energii przez urządzenie podsłuchowe określono, że uruchomiono je najprawdopodobniej w okresie 9-22 sierpnia. Zbiegało się to mniej-więcej z datą wyborów na nowego szefa związku. Zostały one przeprowadzone właśnie w tym czasie, a konkretnie 18 sierpnia.
Zobacz też: Nie uwierzycie, ile trzeba zapłacić za wodę w restauracji u Lewandowskiego. Będziecie zadziwieni, mamy dokładne menu
Wspomniany serwis dodaje także, że zlokalizowane urządzenie było niezwykle czułe. Mogło rejestrować za pomocą swojego mikrofonu nawet szepty, a dźwięk "zbierało" ze znacznie dalszej odległości niż sam pokój prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na razie to wszystko informacje, które są ustalane w toku pracy nad sprawą. Już w najbliższym czasie wokół tego wszystkiego może zrobić się dużo goręcej, gdy tylko odpowiednie służby dojdą do kolejnych informacji.