Dla Milika były to bardzo niepewne tygodnie. Z wielu stron dochodziły głosy, że Napoli będzie starało się sprzedać Polaka do innego klubu, a w jego miejsce zatrudnią innego napastnika. Były to o tyle zaskakujące doniesienia, że 25-latek ma za sobą najlepszy sezon w barwach Azzurrich. Dzięki temu, że omijały go kontuzje, mógł grać w niemal wszystkich meczach Napoli i z regularnością wpisywał się na listę strzelców.
Głośno było m.in. o wymianie, do jakiej mogłoby dojść między Interem, a Napoli właśnie. Do zespołu z południa Włoch miał trafić Mauro Icardi, a do Mediolanu Milik. Wiele wskazuje jednak na to, że Polak zostanie pod Wezuwiuszem na kolejny rok. Potwierdzają to również słowa Carlo Ancelottiego, szkoleniowca neapolitańczyków. - Jesteśmy z nim szczerzy. Milik wie, że będzie jednym z napastników Napoli - mówił niedawno Włoch.
Ale Ancelotti z Polaka nie mógł skorzystać w pierwszym ligowym meczu tego sezonu z Fiorentiną, a według gazety "Il Mattino" Milika na boisku nie zobaczymy również w hicie 2. kolejki Serie A, w którym Napoli zmierzy się z Juventusem. Wszystko przez uraz mięśniowy, który okazał się nieco poważniejszy niż przewidywano. Włoscy dziennikarze sugerują jednocześnie, że z napastnika nie będzie mogła skorzystać reprezentacja Polski w meczach ze Słowenią i Austrią w eliminacjach Euro 2020. Napoli chce, aby Milik po przerwie na występy drużyn narodowych był już w pełni gotowy do gry.
Polecany artykuł: